Paweł Miesiąc fot. FB Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Speed Car Motor Lublin nadspodziewanie łatwo poradził sobie w Toruniu, pokonując wysoko i pewnie ostatnią drużynę w tabeli PGE Ekstraligi Get Well Toruń (mecz zakończył się wygraną lublinian 53:37). Lublinianie mogą na chwilę złapać większy oddech, ponieważ zrobili duży krok w kierunku utrzymania się w lidze.

Jedną z wyróżniających się postaci po stronie gości był ponownie Paweł Miesiąc, który pokonał między innymi lidera gospodarzy Jasona Doyle’a. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się tutaj wygrać. Jechaliśmy pod ogromną presją, bo po ostatnim przegranym meczu przeciwko Betard Sparcie Wrocław nasza sytuacja nie była kolorowa. Byliśmy bardzo zmobilizowani i stanowiliśmy drużynę – zauważył Miesiąc.

Popularny „Łełek” w jedenastym biegu był też uczestnikiem stykowej sytuacji z Jackiem Holderem. Po ataku młodego Australijczyka nie utrzymał się na motocyklu i zanotował na szczęście niegroźny w skutkach upadek. Cała sytuacja była dość kontrowersyjna i w opinii wielu obserwatorów Miesiąc mógł utrzymać się na motocyklu (w tym czasie żużlowcy Get Well byli na prowadzeniu). Jak sam poszkodowany ocenia zaistniałe zdarzenie? – Nie mam do Jacka pretensji, mimo że mnie podciął. Wiem, że nie zrobił tego specjalnie. Ja też nie upadłem na tor umyślnie. Taki jest po prostu speedway – twierdzi 34-latek.

Wśród bardzo słabych tego dnia gospodarzy, kierujący drużyną Adam Krużyński poza niezawodnym Jasonem Doylem wyróżnił Norberta Kościucha. Co prawda „Norbi” nie zainkasował imponującej zdobyczy punktowej, ale walczył na całej długości i szerokości toru o każdy punkt. Po zawodach powiedział: – Jestem takim zawodnikiem, który w każdym biegu daje z siebie maksimum. Sprzęt mam bardzo dobry, a to że w jednym biegu przywiozłem „śliwkę”, jest tylko i wyłącznie moją winą. Bardzo słabo wyszedłem spod taśmy i potem nie mogłem już nic zrobić. Mam tego sprzętu naprawdę sporo, ale to nie zawsze przekłada się na jakość. Dwa, praktycznie nowe, silniki leżą w garażu, bo nie nadają się w chwili obecnej do jazdy.

Norbert Kościuch ponownie był chwalony za waleczność i wolę walki.

Drużyna Get Well Toruń po raz kolejny w słabym stylu przegrała kolejne spotkanie, pikując w kierunku Nice 1. Ligi Żużlowej. – Nie chcę za każdym razem powtarzać, że wyciągniemy wnioski i skupimy się na kolejnym meczu, bo nasza sytuacja jest już bardzo trudna. Tor był dzisiaj dobrze przygotowany, miał kilka ścieżek do wyprzedzania, ale ciężko coś na gorąco powiedzieć po takim blamażu – podsumował Kościuch.