Nowa tabela biegowa a specyficzny sezon. „Wszyscy jedziemy na tym samym wózku”

Sezon 2020 będzie specyficzny nie tylko dla zawodników, ale również dla menedżerów czarnego sportu. Szkoleniowcy będą musieli ściśle przestrzegać obowiązującego regulaminu sanitarnego zakładającego zachowanie dwumetrowych odstępów w parku maszyn. Do tego, w nietypowych warunkach, przyjdzie im testować nową tabelę biegową.

Władze polskiego żużla wprowadziły regulamin sanitarny, aby umożliwić start rozgrywek w czasach pandemii koronawirusa. Najbardziej problematyczne dla menedżerów mogą być trudności związane z przeprowadzeniem odprawy meczowej i bieżącym udzielaniem wskazówek żużlowcom.

– Czytałem ten regulamin. Na pewno będzie inaczej, ale cóż, trzeba się dostosować. Jak będzie trzeba to będę biegał od zawodnika do zawodnika. Na szczęście do biegu wyjeżdża ich tylko dwóch, więc uda się to zorganizować – mówi nam Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru Lublin.

Zaktualizowaną tabelę biegową przedstawiono natomiast po zakończeniu sezonu 2019. Zdaniem jej twórców, nowy system ma sprawić, że wynik drużyny nie będzie już się tak bardzo opierał na postawie zawodników z numerów 1,3,5 oraz 9,11,13. Ponadto, żużlowcy nie będą jeździli już w tych samych parach przez trzy pierwsze serie zawodów.

– Przyznam, że trochę tę tabelę z Maćkiem (Maciejem Kuciapą – dop. red.) przeanalizowaliśmy. Jeszcze przed pandemią kilka wieczorów temu tematowi poświęciliśmy. Oczywiście nie zdradzę jak ten skład poustawiam, ale mogę powiedzieć, że ta tabela jest ciekawa. W moim odczuciu jest bardziej sprawiedliwa. Poszczególne numery mają więcej korzystnych pól niż wcześniej – ocenia opiekun Koziołków.

Wszystko wskazuje na to, że menedżerowie nie będą mieli możliwości przetestowania nowego układu wyścigów w przedsezonowych spotkaniach. Szefowie rozgrywek chcą jak najbardziej ograniczyć ryzyko zachorowania któregoś z żużlowców i nie wyrażają zgody na mecze sparingowe. Pierwsze pojedynki między zawodnikami różnych zespołów najpewniej obejrzymy 12 czerwca, wraz ze startem PGE Ekstraligi.

– Szkoda, że tego nie sprawdzimy, ale wszyscy jedziemy na jednym wózku. Ten problem dotyka nas wszystkich i jakoś trzeba sobie z tym radzić. Mogę powiedzieć, że bardzo na te nasze treningi czekam. Chcę sprawdzić, jak to wszystko będzie wyglądało po takiej przerwie – kontynuuje szkoleniowiec szóstej drużyny PGE Ekstraligi 2019.

Zagwozdką samych zawodników będzie z kolei praca nad sprzętem w trakcie meczów. Według aktualnych przepisów, mogą oni wprowadzić tylko jednego mechanika do parku maszyn. Zdaniem Ziółkowskiego, dla niektórych żużlowców ten punkt regulaminu nie będzie problemem.

– U nas w Motorze, Grisza cały poprzedni sezon jeździł z jednym mechanikiem i dawał radę. Nie jest to więc niewykonalne. Tutaj jednak mamy kwestię tego, do czego dany zawodnik jest przyzwyczajony. Jeśli miał do tej pory dwóch czy trzech zawodników to wiadomo, że będzie mu trudniej. To nowa sytuacja, trzeba będzie trzeba sobie z nią radzić – kończy menedżer Motoru Lublin.

BARTOSZ RABENDA