Norbert Krakowiak opuścił już zielonogórski szpital, do którego trafił po wypadku w pierwszym meczu o brąz. – Jestem już w domu z bliskimi, co na pewno pozytywnie wpływa na moje samopoczucie – przyznał zawodnik, który na razie skupia się na rehabilitacji kontuzjowanej ręki, ale myśli też o najbliższej przyszłości.
Żużlowiec, dla którego kończący się sezon był ostatnim w gronie juniorów, kontuzji doznał podczas pierwszego meczu o brąz. Oprócz złamania ręki z przemieszczeniem złamał także żebra, ucierpiały również jego płuca.
– Jestem już w domu z bliskimi, co na pewno pozytywnie wpływa na moje samopoczucie. Za dwa tygodnie powinienem rozpocząć rehabilitację. Chciałem cały sezon przejechać bez kontuzji, bo one bardzo wyhamowują zawodnika. Niestety, na koniec sezonu, nie ze swojej winy, upadłem tak nieszczęśliwie, że skutki okazały się poważne. Na szczęście teraz jest czas, żeby wszystko sobie poukładać i nie powinno to wpłynąć na moją dyspozycję w kolejnym roku – podkreśla Krakowiak na łamach serwisu WP Sportowe Fakty, cytowany przez klubowe media Falubazu.
Zawodnik skorzysta na wprowadzeniu przepisu o zawodniku do lat 24 i najpewniej nadal będzie ścigał się w PGE Ekstralidze. Choć zainteresowanie nim wyraża GKM Grudziądz, to niewykluczone, że nadal będzie jeździł w Falubazie. – Mi najbardziej zależy na tym, żeby jeździć jak najwięcej i rozwijać się. Rozmowy z prezesem Domagałą trwają. Jest jeszcze październik, a kontrakty podpisuje się w listopadzie, więc na wiążące decyzje przyjdzie czas – przyznaje.
Ty za czesto upadasz…
Co jest czubie?
Ty upadłeś raz i zmiany pozostały.
Nic czubie uraz ci został widać do tej pory
Co jest czubie?
Same czosnki tutaj jo ja itp
Jo czosnek jest dobry
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia