Najlepszy w Toruniu i najlepszy na świecie! Zwycięstwo Zmarzlika i podium Janowskiego (relacja)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zwycięstwem Bartosza Zmarzlika zakończył się finał ostatniej rundy tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Polak okazał się lepszy od rodaka, Macieja Janowskiego, i Artioma Łaguty. Jak się okazało, wyścig finałowy nie zwieńczył całego sezonu, bowiem wobec defektu Fredrika Lindgrena na starcie 23. wyścigu, Szwed zmierzył się w biegu dodatkowym o srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata z Taiem Woffindenem. Lepiej z tego starcia wyszedł Brytyjczyk, dzielnie odpierając ataki Lindgrena i zapewniając sobie drugi w karierze tytuł wicemistrza świata.

Powiedzieć, że ten sezon zleciał jak z bicza strzelił, to jak nic nie powiedzieć. Po nieco ponad miesiącu od inauguracji cyklu Speedway Grand Prix, najlepsi żużlowcy świata zgromadzili się w Toruniu celem ustalenia, który z nich jest najlepszy. Liderem klasyfikacji generalnej przed kluczowymi zawodami był obrońca tytułu sprzed roku, Bartosz Zmarzlik. Polak miał osiem punktów przewagi nad drugim Taiem Woffindenem i dziesięć nad Fredrikiem Lindgrenem, wobec czego do zdobycia drugiego w karierze złotego krążku Indywidualnych Mistrzostw Świata wystarczyłoby mu powtórzenie wyniku z piątku – zajęcia czwartego miejsca.

– Zobaczymy jak sezon się skończy. Zawsze naciskam, jak tylko mogę, zawsze staram się najmocniej. Jeśli zdobywasz jedno złoto, kolejne są jak magnes i chciałbym zdobywać tych medali więcej. Kiedy raz jesteś mistrzem świata, srebro i brąz są dla ciebie porażkami – mówił przed zawodami bojowo nastawiony Tai Woffinden. Z kolei drugi w piątek i czwarty w „generalce” jego klubowy partner, Maciej Janowski, w rozmowie z Łukaszem Benzem krótko podsumował tegoroczny cykl Grand Prix. – Ten sezon był trochę szalony. Na początku mało startów, a później tych imprez się trochę nałożyło. Jaki by ten sezon nie był, cieszmy się, że mogliśmy go odjechać – stwierdził lider Betard Sparty Wrocław, jednocześnie ściągając z siebie presję.

Aktualnego indywidualnego mistrza Polski zobaczyliśmy już w pierwszej odsłonie sobotnich zmagań. Janowski toczył ciekawą rywalizację z napędzającym się pod bandą Matejem Zagarem, a za ich plecami Emil Sajfutdinow, będąc wyprzedzanym przez Nielsa Kristiana Iversena, zaliczył upadek. Sędziujący zawody Szwed, Krister Gardell, zdecydował się wykluczyć 38-letniego żużlowca Moje Bemrudy Stali. – Uważam, że to krzywdząca i zła decyzja. Obrałem swoją ścieżkę, wiem, że Emil przeczuwał mój ruch, ale nie mogłem uniknąć kontaktu. O decyzję zapytałem arbitra. Jego odpowiedź była taka, że zabrałem jego nogę i przednie koło, ale nie zgadzam się z tą argumentacją – opowiadał żużlowiec z Kraju Hamleta. W powtórce Janowski pewnie pokonał Zagara, a po raz kolejny słabo prezentował się Emil Sajfutdinow.

Już w następnej gonitwie zobaczyliśmy – jak stwierdził Mirosław Jabłoński – mały finał. Zarówno obsada – Fredrik Lindgren, Bartosz Zmarzlik, Tai Woffinden i Artiom Łaguta – jak i widowisko zgotowane przez trzech najlepszych żużlowców sezonu było imponujące. – To jest produkt, który chce i powinno się oglądać. Można wyrzucić wszystkie statystyki, kiedy pod taśmą staje trzech najlepszych żużlowców świata – mówił Łukaszowi Benzowi uczestnik zmagań, Tai Woffinden. Brytyjczyk gonił prowadzącego Bartosza Zmarzlika, a w toczącą się między nimi rywalizację wkroczył Lindgren i ostatecznie to jemu można było wpisać trzy punkty za wygraną. Również kolejne dwa wyścigi pierwszej serii pierwszej serii nie dały powodów do narzekań. Najpierw Jason Doyle poskromił swoich młodszych rodaków, Maksa Fricke’a i Jacka Holdera, a chwilę później pierwszą (sic!) trójkę w tegorocznym Grand Prix wywalczył Antonio Lindbaeck, pokonując Leona Madsena, Mikkela Michelsena i Patryka Dudka.

Drugą serię od kolejnego zwycięstwa rozpoczął Maciej Janowski. Wrocławianin pewnie pokonał Fredrika Lindgrena, a pierwszy punkcik tego wieczoru wywalczył Patryk Dudek, wygrywając z Jasonem Doyle’em. Również partnerzy Janowskiego z Betard Sparty Wrocław, Tai Woffinden i Max Fricke, nawiązali do swojej wyśmienitej dyspozycji z poprzedniego dnia, i dojechali na dwóch pierwszych miejscach w kolejnym wyścigu. Fricke na czwartym okrążeniu zaatakował Mikkela Michelsena, który po delikatnym kontakcie z przednim kołem Australijczyka położył się na tor. Kończący swoją karierę na wieżyczce sędziowskiej w Grand Prix Krister Gardell wykluczył Duńczyka, nie popełniając po raz drugi – jak się wydaje – błędnej decyzji. W drugiej serii zwycięstwa na swoim koncie zapisali też Bartosz Zmarzlik i Artiom Łaguta. Szczególnie Rosjanin zaimponował, wyprzedzając na dystansie Martina Vaculika, odbudowując się po wpadce w pierwszej serii.

Bardzo dziwny przebieg dla Macieja Janowskiego miał wyścig dziewiąty. Wrocławianin w pierwszej odsłonie zaliczył upadek, w drugiej przyczynił się do przerwania wyścigu tuż po starcie, choć ostatecznie Krister Gardell odstąpił od możliwość wymierzenia mu ostrzeżenia, a w trzeciej… zanotował defekt na starcie. Ten incydent odebrał mu szansę na komplet w fazie zasadniczej. Pod nieobecność wyśmienitego Polaka błysnął Madsen, wydzierając niezagrożone, jak mogło się wydawać, zwycięstwo Taiowi Woffindenowi. Chwilę później po raz kolejny ogromnym hartem ducha wykazał się Fredrik Lindgren. – Nie było zbyt wiele miejsca między Vaculikiem a bandą. Musiałem nienaturalnie wygiąć swój łokieć by wyprzedzić rywala – mówił Łukaszowi Benzowi Szwed. Na pochwały zasłużył w końcu Patryk Dudek, który w trzeciej serii w końcu zademonstrował swoje umiejętności i pokonał Bartosza Zmarzlika.

W czwartej serii bardzo niebezpiecznie wyglądający upadek zaliczył Niels Kristian Iversen. Borykający się z dużymi problemami Skandynaw wysunął się pod koniec trzeciego okrążenia na zewnętrzną część toru, zahaczył o dmuchaną bandę i z impetem uderzył o tor. Po zdarzeniu tym Duńczyk wycofał się z rywalizacji i pod znakiem zapytania wydaje się być jego udział w półfinałowym starciu w Gorzowie Wielkopolskim. Niewątpliwym bohaterem czwartej serii był Tai Woffinden, który kapitalnym atakiem na ostatnim łuku wyprzedził Jasona Doyle’a. Co ciekawe, dwóch byłych mistrzów świata pogodził jadący w kratkę – choć i tak najlepiej w tym roku – Antonio Lindbaeck (3,0,0,3,1), któremu do awansu do półfinału zabrakło jednego punktu. Miejsca w czołowej ósemce wieczoru pozbawiły go zryw Emila Sajfutdinowa i dosyć równa postawa Jasona Doyle’a.

Kluczowe znaczenie dla losów tytułu mistrzowskiego miał pierwszy półfinał. W nim pod taśmą pojawili się główni zainteresowani – Fredrik Lindgren, Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden – oraz Leon Madsen. Wbrew obawom wielu fanów, gorzowianin po raz kolejny udowodnił, jak mocną ma psychikę i dojeżdżając do mety na drugim podium zapewnił sobie drugi w karierze tytuł mistrzowski. Wobec zwycięstwa w tym wyścigu Lindgrena i trzeciego miejsca Taia Woffindena wydawało się, że formalnością dla Szweda będzie zapewnienie sobie srebrnego medalu. Nim jednak o tym, również drugi półfinał dostarczył wiele emocji. W pierwszej jego odsłonie Maciej Janowski i Artiom Łaguta pewnie gnali po awans, jednak ich spokój zachwiał upadek Emila Sajfutdinowa. Rosjanin został ostatecznie wykluczony z powtórki, gdyż wpływ Jasona Doyle’a na ten uślizg był zbyt mały. W powtórce Polak z Rosjaninem ponownie poradzili sobie najlepiej i dołączyli do grona finalistów.

W decydującym (choć czy wobec rangi pierwszego półfinału to określenie jest najodpowiedniejsze?) wyścigu zawodów Zmarzlik w wielkim stylu pokonał lepiej dysponowanego tego dnia Macieja Janowskiego i Artioma Łagutę, wygrywając dziesiąte zawody z cyklu Grand Prix w karierze. Z kolei czwarty uczestnik finału, Fredrik Lindgren, ukończył go… tuż po starcie. Szwed zanotował defekt, zapewniając dodatkową rozrywkę fanom zgromadzonym na Motoarenie i przed telewizorami. Wobec równej liczby punktów Woffindena i Lindgrena w klasyfikacji generalnej, żużlowcy ci stanęli pod taśmą by rozstrzygnąć, któremu z nich przypadnie medal z brązowego, a któremu ze srebrnego kruszcu. Ostatecznie to trzykrotny mistrz świata wykorzystał atut wewnętrznej części toru i dołożył do swojej bardzo bogatej kolekcji drugi srebrny medal. Lindgrenowi pozostało zadowolić się z powtórzenia osiągnięcia z 2018 roku.

FST Grupa Brokerska Toruń FIM Speedway Grand Prix Polski – runda ósma z ośmiu

1. Bartosz Zmarzlik (1,3,2,2,1,2,3) 9+2+3
2. Maciej Janowski (3,3,d,3,3,3,2) 12+3+2
3. Artiom Łaguta (0,3,3,3,2,2,1) 11+2+1
4. Fredrik Lindgren (3,2,3,2,3,3,d) 13+3+d
—-
5. Tai Woffinden (2,3,2,2,2,1) 11+1
6. Jason Doyle (3,0,2,1,2,1) 8+1
7. Leon Madsen (2,1,3,1,3,0) 10+0
8. Emil Sajfutdinow (1,2,1,3,3,w) 10+w
—-
9. Antonio Lindbaeck (3,0,0,3,1) 7
10. Jack Holder (1,1,1,2,2) 7
11. Patryk Dudek (0,1,3,1,1) 6
12. Martin Vaculik (0,2,2,1,0) 5
—-
13. Max Fricke (2,2,0,0,0) 4
14. Matej Zagar (2,d,1,0,u) 3
15. Mikkel Michelsen (1,w,0,0,1) 2
16. Niels Kristian Iversen (w,1,1,u,-) 2
17. Wiktor Trofimow (0) 0
18. Igor Kopeć-Sobczyński NS.

Bieg po biegu:
1. M. Janowski, M. Zagar, E. Sajfutdinow, N. K. Iversen (w/su)
2. F. Lindgren, T. Woffinden, B. Zmarzlik, A. Łaguta
3. J. Doyle, M. Fricke, J. Holder, M. Vaculik
4. A. Lindbaeck, L. Madsen, M. Michelsen, P. Dudek
5. M. Janowski, F. Lindgren, P. Dudek, J. Doyle
6. T. Woffinden, M. Fricke, N. K. Iversen, M. Michelsen (w/u)
7. B. Zmarzlik, E. Sajfutdinow, J. Holder, A. Lindbaeck
8. A. Łaguta, M. Vaculik, L. Madsen, M. Zagar (d/4)
9. L. Madsen, T. Woffinden, J. Holder, M. Janowski (d/s)
10. F. Lindgren, M. Vaculik, N. K. Iversen, A. Lindbaeck
11. A. Łaguta, J. Doyle, E. Sajfutdinow, M. Michelsen
12. P. Dudek, B. Zmarzlik, M. Zagar, M. Fricke
13. M. Janowski, B. Zmarzlik, M. Vaculik, M. Michelsen
14. A. Łaguta, J. Holder, P. Dudek, N. K. Iversen (u/2)
15. E. Sajfutdinow, F. Lindgren, L. Madsen, M. Fricke
16. A. Lindbaeck, T. Woffinden, J. Doyle, M. Zagar
17. M. Janowski, A. Łaguta, A. Lindbaeck, M. Fricke
18. L. Madsen, J. Doyle, B. Zmarzlik, W. Trofimow
19. E. Sajfutdinow, T. Woffinden, P. Dudek, M. Vaculik
20. F. Lindgren, J. Holder, M. Michelsen, M. Zagar (u/4)
—-
21. F. Lindgren, B. Zmarzlik, T. Woffinden, L. Madsen
22. M. Janowski, A. Łaguta, J. Doyle, E. Sajfutdinow (w/u)
—-
23. B. Zmarzlik, M. Janowski, A. Łaguta, F. Lindgren (d/s)
—-
Wyścig dodatkowy o srebrny medal: T. Woffinden, F. Lindgren

Sedziował: Krister Gardell (Szwecja)
Widzów: ok. 11 000

JAKUB WYSOCKI

4 komentarze on Najlepszy w Toruniu i najlepszy na świecie! Zwycięstwo Zmarzlika i podium Janowskiego (relacja)
    Pablo Sarachman
    3 Oct 2020
     10:13pm

    „Chcieliście wydymać Freda, a to Fred wydymał was”. Zmarzlik jest niesamowity. Słabo to wyglądało. A gość w takiej chwili wygrał z najgorszego pola swoje marzenia, a potem całą rundę. Dobrze, że Zmarzlik wszedł do finału bo by spółdzielnia go tego mistrzostwa pozbawiła.
    Wielkie gratulacje. Mega zawodnik.

    Pan Demia
    3 Oct 2020
     11:44pm

    Dziś mieliśmy też nowych „Neymarów” światowego żużla. Mam tu na myśli przede wszystkim Michelsena i Zagara, ale też trochę Sajfutdinowa, którzy padli na tor w wyniku wyjątkowo mocnych 😉 ataków przeciwników.
    Ciekawe jakie by podjęli decyzje sędziowie polscy i jak uzasadniłby pan Demski. Naprawdę jestem ciekawy, tym bardziej że decyzje pana Gardella mi się podobały.

Skomentuj

4 komentarze on Najlepszy w Toruniu i najlepszy na świecie! Zwycięstwo Zmarzlika i podium Janowskiego (relacja)
    Pablo Sarachman
    3 Oct 2020
     10:13pm

    „Chcieliście wydymać Freda, a to Fred wydymał was”. Zmarzlik jest niesamowity. Słabo to wyglądało. A gość w takiej chwili wygrał z najgorszego pola swoje marzenia, a potem całą rundę. Dobrze, że Zmarzlik wszedł do finału bo by spółdzielnia go tego mistrzostwa pozbawiła.
    Wielkie gratulacje. Mega zawodnik.

    Pan Demia
    3 Oct 2020
     11:44pm

    Dziś mieliśmy też nowych „Neymarów” światowego żużla. Mam tu na myśli przede wszystkim Michelsena i Zagara, ale też trochę Sajfutdinowa, którzy padli na tor w wyniku wyjątkowo mocnych 😉 ataków przeciwników.
    Ciekawe jakie by podjęli decyzje sędziowie polscy i jak uzasadniłby pan Demski. Naprawdę jestem ciekawy, tym bardziej że decyzje pana Gardella mi się podobały.

Skomentuj