Falstart – takim słowem można określić inaugurację sezonu w wykonaniu Motoru Lublin. Porażka 35:55 we Wrocławiu z pewnością zabolała fanów Koziołków. Lider ekipy z Lubelszczyzny – Mikkel Michelsen przyznaje, że ostatnie wydarzenia i ubiegłoroczna wizyta na Olimpijskim rozbudziły w nim nadzieje na lepszy wynik.
Jeżeli Motor Lublin liczył na wyrównaną rywalizację z Betard Spartą Wrocław, to rywale szybko sprowadzili drużynę Jacka Ziółkowskiego na ziemię. Formacja juniorska, która miała być gigantycznym atutem Koziołków praktycznie nie istniała, a najlepsi zawodnicy wrocławskiej ekipy, wspierani rewelacyjnym Glebem Czugunowem pokazali ogromną moc.
– Mamy solidną drużynę, w dodatku wzmocnioną w ostatniej chwili. Rok temu naciskaliśmy Spartę we Wrocławiu bardzo mocno, więc sądziłem, że stać nas na lepszy mecz. To pierwsze spotkanie w sezonie, a rywale byli genialnie spasowani z torem. W środku pojedynku po prostu nam odjechali i nic nie mogliśmy zrobić – mówił po meczu lider gości, Mikkel Michelsen.
Duńczyk zdobył dla swojej drużyny 10 punktów i był najlepszym zawodnikiem w talii Jacka Ziółkowskiego. Przydarzyła mu się tylko jedna „śliwka”. – Mimo wszystko cieszę się, że możemy się już ścigać. Musimy się skupić na pozytywach i zapomnieć o tym, co nie poszło. Z taką myślą pojedziemy w Lublinie – podkreślał mistrz Europy.
Michelsen wspomniał też o braku kibiców, którzy fantastycznie wspierali ekipę Motoru w sezonie 2019. Lider lublinian liczy, że z nimi na trybunach drużyna zyska dodatkowego „kopa”.
KONRAD MARZEC
CZYTAJ TAKŻE:
Krajobraz po klęsce. Czy i za kogo Paweł Miesiąc powinien wskoczyć do składu?
Właściwie to szkoda że nie odbył się drugi mecz pierwszej kolejki, ten w Częstochowie. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Częstochowskie Lwy „rozjechały” klub z Grudziądza a wynik także byłby podobny do tego z Wrocławia – oczywiście nikomu tego nie życzę, nawet klubowi wygrywającemu. Mówią że księgowa potem ma ból głowy ㋡ .
Nie uważam, żeby Lublin był cienki, był kompletnie niespasowany i zaskoczony torem. Dotyczyło to wszystkich Koziołkowych zawodników łącznie z Michelsen’em a o juniorach już nawet nie wspomnę. Gospodarze mijali ich jak kolorowe przydrożne pachołki, nic nie wychodziło, starty wcale nie były takie złe, ale już wyjście z pierwszego łuku i jazda po trasie – koszmar i uważam że ktoś coś zaniedbał i chyba to był – sztab szkoleniowy (?).
Jednak mam nadzieję, że pan Ziółkowski wyciągnie z tego nauczkę, choć nie jestem do końca przekonany. Przykro mi bardzo, ale poprzedni sezon pokazał moc zawodników z Lublina i całkowitą niemoc taktyczną menedżera. To tylko takie moje zdanie, mam nadzieję, że się mylę, gdyż chce oglądać fajne mecze i fajne ściganie a nie jazdę przez piętnaście biegów, gdzie wynikiem jest ciągle … 5:1.
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”