Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zdaniem wielu osób obserwujących niemiecki żużel to nadzieja tamtejszego speedwaya na lepsze czasy. Pomimo dopiero 19 lat z powodzeniem startuje na torze długim oraz w klasycznej odmianie speedwaya. O planach na przyszłość oraz stanie dyscypliny w Niemczech rozmawiamy z Lukasem Fienhage,który na co dzień reprezentuje barwy klubu z Brockstedt

Lukas, skąd się wziął żużel w Twoim życiu?

Na swoje piąte urodziny otrzymałem motorek o pojemności 50 ccm i już jako mały chłopiec startowałem na torze w Vechta. W swoich pierwszych zawodach w 2005 roku zdobyłem zero punktów, ale już kolejne, za rok, zakończyłem z kompletem. Później już tylko przesiadałem się na coraz większe motocykle i rozwijałem swoje zamiłowanie do tego sportu. Nie bez znaczenia jest fakt, że miłość do żużla była w rodzinie, ponieważ mój tata też ścigał się na żużlu. W tej chwili żużel to po prostu duża część mojego życia i chcę się jak najbardziej w tym sporcie rozwijać.

Z jakimi celami zaczynasz sezon 2019?

Na pewno chcę, aby był to sezon bez kontuzji. To jest najważniejsze. Co do zamierzeń, to na pewno chcę zostać mistrzem świata w na długim torze w drużynie oraz mistrzem Niemiec juniorów na klasycznym torze. W mistrzostwach indywidualnych na długim torze planuję zakończyć starty w pierwszej szóstce klasyfikacji. Jeśli mi się to uda, będę bardzo zadowolony.

A Twoje największe sukcesy dotychczasowe to…

Na pewno tytuł drużynowego mistrza świata wywalczony w 2017 roku. Oprócz tego kilka medali, które zdobyłem w zawodach klasy juniorskiej.

Kto zajmuje się przygotowaniem Twojego sprzętu?

Tu się niewiele zmienia. Współpracuję z Robertem Barthem i muszę przyznać, że jestem z jego pracy w pełni zadowolony. Robert, moim zdaniem, to bardzo dobry tuner silników.


Kiedy zobaczymy Cię na polskich torach?

Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. My, niemieccy zawodnicy, mamy problem z tym, aby dostrzeżono nas w Polsce. Będę robił wszystko, aby w Polsce wystartować jak najszybciej, ponieważ uważam, że starty u Was to najlepsza droga rozwoju. Macie bardzo silne ligi i każdy taki start byłby czymś wspaniałym, ale i kolejnym doświadczeniem. Polski żużel jest fantastyczny, jeśli chodzi o atrakcyjność rozgrywek. Pełne stadiony, które ogląda się w telewizji, robią wrażenie.

A co można zrobić, aby ponownie zapełnić żużlowe stadiony w Niemczech?

Ja uważam, że ten sport u nas, w chwili obecnej, nie ma żadnej promocji. Nacisk powinno położyć się na ponowną popularyzację tego sportu. Więcej drużyn, więcej spotkań ligowych, to miałaby sens. Niestety, bez odpowiedniego marketingu i reklamy niewiele się zdziała.

Masz swojego żużlowego idola?

Oczywiście. Mam nawet dwóch. Pierwszy to Jason Crump. To był fantastyczny zawodnik, a oprócz tego jest fajnym człowiekiem, twardo stąpającym po ziemi. Drugi to Tobias Kroner. W swojej karierze osiągnął bardzo wiele dzięki ciężkiej pracy. Normalny kolega, zawsze chętny do pomocy.

Oprócz żużla co porabiasz w czasie wolnym?

Jeśli znajduję czas wolny, to bardzo lubię wędkować. To sprawia mi dużą frajdę i też w pewien sposób uspokaja. Taki sposób na odreagowanie od żużla. Do tego dochodzą, oczywiście, spotkania z moją przyjaciółką, na której wsparcie zawsze mogę liczyć. Bardzo dużo pomaga mi mentalnie.

Wiele osób twierdzi, że jesteś jednym z największych talentów, jakie pojawiły się w niemieckim żużlu od lat…

Czy to się zgadza, czy nie, tego nie mogę powiedzieć. Ponoć mam talent do tej dyscypliny sportu, ale jeszcze za wcześnie, aby cokolwiek przesądzać. Kolejne lata pokażą, w jakim kierunku moja kariera będzie się rozwijała.

Co kochasz w żużlu?

Żużel to walka ramię w ramię, adrenalina oraz ciągła rywalizacja, aby być najlepszym. To w nim kocham.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA