Bartosz Zmarzlik z narzeczoną podczas Gali FIM Awards 2019. FOT. Instagram Bartosz Zmarzlik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik został w sobotę laureatem Plebiscytu na Sportowca Roku Przeglądu Sportowego, pokonując na ostatniej prostej piłkarza Bayernu Monachium, Roberta Lewandowskiego. Okazuje się, że sukces żużlowca (i całej dyscypliny) nie spotkał się wyłącznie z pozytywnym odzewem środowiska sportowego. Głównie piłkarskiego, doprecyzujmy.

Wielki sukces Zmarzlika (ale i całej dyscypliny, bo środowisko żużlowe potrafiło się niesamowicie zmobilizować) od razu spotkał się z niezrozumieniem, szyderstwami i deprecjonowaniem czarnego sportu. Bo niszowy, bo uprawia go grupka osób wielkości afrykańskiej wioski, bo zainteresowanie podobne do wyścigów wielbłądów i kilka innych ciekawszych „argumentów”. Głównie ze środowiska piłkarskiego.

Ich zdaniem laureatem Plebiscytu powinien zostać Robert Lewandowski. W dosadnych słowach o wyborze Zmarzlika wyraził się w mediach społecznościowych m.in. srebrny medalista z Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, Wojciech Kowalczyk. Dziwi się on, że polski piłkarz przegrywa z „gościem, który na motocyklu nie potrafi skręcać w prawo” i zastanawia się, kto głosuje na żużlowca. 

Trudno zrozumieć, dlaczego na siłę chcemy porównywać Lewandowskiego ze Zmarzlikiem. Jeden powie, że żużlowiec miał łatwiej, bo jego dyscyplinę uprawia zdecydowanie mniej osób niż piłkę nożną. I to prawda. Drugi zaś odpowie, że Zmarzlik musiał zainwestować niewspółmiernie więcej środków w to, żeby teraz być na szczycie. I to też będzie prawda. Jak i wiele inych przykładów w tej dyskusji. Po prostu nie można sprowadzić do jednego mianownika sportowców z różnych dyscyplin. Tak jak nie porównamy Zmarzlika z Lewandowskim, nie rozstrzygniemy czy lepszy w 2019 roku był Paweł Fajdek czy Kamil Stoch. Wszyscy startują pod polską flagą i wszyscy są wielcy. Wszyscy także zasługują na szacunek.

Niemniej w deprecjonowaniu innych dyscyplin mamy już tradycje. Teraz żużel jest głupi, bo się jeździ w lewo, a co to za sztuka pojeździć na motocyklu, nie? A przecież nieco ponad 3 lata temu lekkoatletyczni mistrzowie Europy – najpierw Marcin Lewandowski, a następnie Adam Kszczot – dziwili się popularności piłki nożnej twierdząc, że jest „banalna i ogarnięcie paru zasad nie jest trudne”. I to niedługo po tym, jak reprezentacja Polski zagrała na Euro naprawdę dobre mecze, odpadając ostatecznie w ćwierćfinale z Portugalią (późniejszym triumfatorem) po rzutach karnych.

A pozostawiając na boku piaskownicowe dyskusje o tym, kto jest lepszy, to odpowiedź na to, czemu wygrał Bartosz Zmarzlik jest niesamowicie prosta. Otrzymał więcej głosów od kibiców. Środowisko żużlowe zmobilizowało się ponad wszelkimi podziałami, na oddanie głosu na Zmarzlika zachęcano we Wrocławiu, Gorzowie, Toruniu, Lesznie czy Zielonej Górze oraz wielu innych ośrodkach. W efekcie mistrz świata wyprzedził Lewandowskiego o prawie 23 tysiące głosów!

Wielu młodych sportowców uczy się, że najważniejszy w rywalizacji sportowej jest szacunek do przeciwnika, do drugiego człowieka, niezależnie od rozstrzygnięć na boisku, parkiecie, murawie czy torze. Szkoda tylko, że na tych wyższych szczeblach często się o tym zapomina.

PAWEŁ PROCHOWSKI

2 komentarze on Łączy nas piłka (pod warunkiem wygranej)
    Wojtek
    5 Jan 2020
     3:27pm

    Wpisów kowalczyka, świadomie z małej litery, nie warto w ogóle przytaczać. Dno dna. Natomiast bardzo rozczarował mnie Stanowski. Jak zwykle Boniek klasa ale on żużel ma we krwi. Generalnie szkoda, że tak potrafimy sobie nawzajem psuć mimo wszystko rzadkie chwile radości. Niby ludzie na poziomie… Niby…

Skomentuj

2 komentarze on Łączy nas piłka (pod warunkiem wygranej)
    Wojtek
    5 Jan 2020
     3:27pm

    Wpisów kowalczyka, świadomie z małej litery, nie warto w ogóle przytaczać. Dno dna. Natomiast bardzo rozczarował mnie Stanowski. Jak zwykle Boniek klasa ale on żużel ma we krwi. Generalnie szkoda, że tak potrafimy sobie nawzajem psuć mimo wszystko rzadkie chwile radości. Niby ludzie na poziomie… Niby…

Skomentuj