Bartosz Zmarzlik został w sobotę laureatem Plebiscytu na Sportowca Roku Przeglądu Sportowego, pokonując na ostatniej prostej piłkarza Bayernu Monachium, Roberta Lewandowskiego. Okazuje się, że sukces żużlowca (i całej dyscypliny) nie spotkał się wyłącznie z pozytywnym odzewem środowiska sportowego. Głównie piłkarskiego, doprecyzujmy.
Wielki sukces Zmarzlika (ale i całej dyscypliny, bo środowisko żużlowe potrafiło się niesamowicie zmobilizować) od razu spotkał się z niezrozumieniem, szyderstwami i deprecjonowaniem czarnego sportu. Bo niszowy, bo uprawia go grupka osób wielkości afrykańskiej wioski, bo zainteresowanie podobne do wyścigów wielbłądów i kilka innych ciekawszych „argumentów”. Głównie ze środowiska piłkarskiego.
Ich zdaniem laureatem Plebiscytu powinien zostać Robert Lewandowski. W dosadnych słowach o wyborze Zmarzlika wyraził się w mediach społecznościowych m.in. srebrny medalista z Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, Wojciech Kowalczyk. Dziwi się on, że polski piłkarz przegrywa z „gościem, który na motocyklu nie potrafi skręcać w prawo” i zastanawia się, kto głosuje na żużlowca.

Sympatyczny chłopak z tego Zmarzlika. Ale argument „jest mistrzem świata” w kontrze do @lewy_official mocno naciągany. Ten sport uprawia poza Polską kilkadziesiąt osób 🙈 Interesuje się nim na świecie garstka osób. Ciężko o bardziej niszową dyscyplinę.
— Dawid Płaczkiewicz (@placzkiewiczd) January 4, 2020
Kolejny, który uważa, że wystarczy wygrać z sześcioma Arabami w wyścigach wielbłądów i dzięki temu cieszyć się tytułem mistrza świata, co daje więcej niż jakieś tam bicie rekordów w Bayernie. https://t.co/xZKNmGSZEx
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) January 4, 2020
Nie tylko u nas patologia. 2010 rok.
— Samuel Szczygielski (@SamSzczygielski) January 4, 2020
Leo Messi wygrywa Złotą Piłkę.
Sportowcem roku w Argentynie zostaje Luciana Paula Aymar – hokeistka na trawie.
Trudno zrozumieć, dlaczego na siłę chcemy porównywać Lewandowskiego ze Zmarzlikiem. Jeden powie, że żużlowiec miał łatwiej, bo jego dyscyplinę uprawia zdecydowanie mniej osób niż piłkę nożną. I to prawda. Drugi zaś odpowie, że Zmarzlik musiał zainwestować niewspółmiernie więcej środków w to, żeby teraz być na szczycie. I to też będzie prawda. Jak i wiele inych przykładów w tej dyskusji. Po prostu nie można sprowadzić do jednego mianownika sportowców z różnych dyscyplin. Tak jak nie porównamy Zmarzlika z Lewandowskim, nie rozstrzygniemy czy lepszy w 2019 roku był Paweł Fajdek czy Kamil Stoch. Wszyscy startują pod polską flagą i wszyscy są wielcy. Wszyscy także zasługują na szacunek.
Niemniej w deprecjonowaniu innych dyscyplin mamy już tradycje. Teraz żużel jest głupi, bo się jeździ w lewo, a co to za sztuka pojeździć na motocyklu, nie? A przecież nieco ponad 3 lata temu lekkoatletyczni mistrzowie Europy – najpierw Marcin Lewandowski, a następnie Adam Kszczot – dziwili się popularności piłki nożnej twierdząc, że jest „banalna i ogarnięcie paru zasad nie jest trudne”. I to niedługo po tym, jak reprezentacja Polski zagrała na Euro naprawdę dobre mecze, odpadając ostatecznie w ćwierćfinale z Portugalią (późniejszym triumfatorem) po rzutach karnych.
Niesamowite jak my Polacy potrafimy zamienić przyjemne chwile w wzajemne obrzucanie się gównem i jakieś bezsensowne przerzucanie się czyja dyscyplina sportu ważniejsza. Pokłon dla obu Panów, klasa na scenie widoczna. 👏👏👏 #SportowiecRoku
— Konrad Marzec (@konmar92) January 4, 2020
A pozostawiając na boku piaskownicowe dyskusje o tym, kto jest lepszy, to odpowiedź na to, czemu wygrał Bartosz Zmarzlik jest niesamowicie prosta. Otrzymał więcej głosów od kibiców. Środowisko żużlowe zmobilizowało się ponad wszelkimi podziałami, na oddanie głosu na Zmarzlika zachęcano we Wrocławiu, Gorzowie, Toruniu, Lesznie czy Zielonej Górze oraz wielu innych ośrodkach. W efekcie mistrz świata wyprzedził Lewandowskiego o prawie 23 tysiące głosów!
Wyniki punktowe #SportowiecRoku pokazują, że jesteśmy jedną i zjednoczoną żużlową rodziną 🇵🇱 Dziękujemy WSZYSTKIM za wielkie wsparcie i głosy dla @BartekZmarzlik #żużel #speedway #PGEEkstraliga źródło: @ZuzelSF pic.twitter.com/4UpM5WGGGq
— PGE Ekstraliga (@EkstraligaTV) January 5, 2020
Wielu młodych sportowców uczy się, że najważniejszy w rywalizacji sportowej jest szacunek do przeciwnika, do drugiego człowieka, niezależnie od rozstrzygnięć na boisku, parkiecie, murawie czy torze. Szkoda tylko, że na tych wyższych szczeblach często się o tym zapomina.
Moje córki trenują piłkę. Codziennie wbijam im do głowy szacunek dla wszystkich sportowców. Szerzej, dla wszystkich ludzi. Mam nadzieję, że nigdy nie przeczytam tak żenującego wpisu ich autorstwa. To będzie moja największa porażka. https://t.co/co4Zkl9WAN
— Marek Bobakowski (@MarekBobakowski) January 4, 2020
PAWEŁ PROCHOWSKI
Wpisów kowalczyka, świadomie z małej litery, nie warto w ogóle przytaczać. Dno dna. Natomiast bardzo rozczarował mnie Stanowski. Jak zwykle Boniek klasa ale on żużel ma we krwi. Generalnie szkoda, że tak potrafimy sobie nawzajem psuć mimo wszystko rzadkie chwile radości. Niby ludzie na poziomie… Niby…
stanowski i kowal są po jednych pieniądzach, warsiawskie spocone małe ludziki
Żużel. Falubaz osłabiony przed meczem? Groźny upadek na treningu
Żużel. Juniorzy dali show! Karczewski z Brązowym Kaskiem, Paluch poza podium! (RELACJA)
Żużel. Dwa mecze w jeden dzień. Przegrał tylko dwa razy!
Żużel. KLŻ z telewizją?! Kluby nie gryzą się w język
Żużel. Woffinden przekazał kolejne informacje! Nie potrafi przespać nocy
Żużel. Udowodnił, że stać go na wiele. Michelsen pochwalił jego pracowitość