fot. fanpage Maticia Ivacicia
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Słoweniec Matić Ivacić w barwach bydgoskiej Polonii nie miał w tym sezonie zbyt wielu okazji do startów. Nic zatem dziwnego, że zawodnik poszukuje możliwości jak najczęstszego wyjazdu na tor. W niedzielę wystartował w rozegranej w Pardubicach Zlatej Prilbie, w której zajął jedenaste miejsce. Zdaniem obserwujących zawody kibiców było po Słoweńcu widać „głód jazdy”, a osiągnięta pozycja nie do końca odzwierciedla jego postawę na torze.

– Na pewno nie jestem do końca zadowolony, choć wynik końcowy nie jest zły. Gdyby nie dwa defekty które miałem mogło być zdecydowanie lepiej. Dzięki dużej liczbie treningów w ostatnich tygodniach odzyskuję pewność siebie która w tym sporcie ma kolosalne znaczenie – mówi Matic Ivacic. 

W mijającym sezonie Słoweniec nie miał zbyt wielu okazji do startów w barwach Polonii Bydgoszcz. Póki co zawodnik nie wybiega jeszcze myślami w sezon 2021. 

– Jeśli chodzi o mój wynik tegoroczny w Bydgoszczy to trudno być tutaj zadowolonym. Tak naprawdę dostałem szansę startów w trzech spotkaniach. Na tę chwilę sezonu obecnego jeszcze nie kończę, skupiam się na kolejnych startach które mam zaplanowane. Będę chciał pokazać się w nich z jak najlepszej strony. Skończy się sezon, to dopiero wtedy wraz ze swoim teamem będziemy myśleli o kolejnym sezonie i o tym gdzie wystartuję – kontynuuje Słoweniec. 

W zeszłym sezonie zawodnik brał udział w groźnym upadku. Zdaniem wielu to właśnie po nim stracił „apetyt” na żużel.

– Absolutnie nie zgadzam się z taką teorią. Na pewno potrzeba czasu na to, aby sobie wszystko poukładać. Jeden zawodnik potrzebuje jego więcej, drugi mniej. Jestem przekonany, że jeżeli tylko ktoś postawi na mnie od „początku’ i da szansę nawet po jednym niepowodzeniu to jestem w stanie odpłacić się dobrymi wynikami. Jestem przekonany, że jeszcze sporo w tym sporcie przede mną – podsumowuje Matic Ivacic. 

Zawodnik bydgoskiej Polonii jak sam wspomina w barwach Bydgoszczy pokazał się w tym roku zaledwie trzy razy. Sporo kontrowersji wśród kibiców wzbudziło wycofanie go w meczu z Gnieznem po biegu w którym pokonał Fredrika Jakobsena. Niewykluczone że jeżeli ktoś uwierzy w tego zawodnika to będzie mógł mieć jeszcze niego dużą „pociechę”