Adam Skórnicki: Potrzeba jeszcze dwóch lat i będziemy mogli atakować Ekstraligę, bez ryzyka szybkiego spadku

Adam Skórnicki. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Adam „Sqra” Skórnicki, to jeden z barwniejszych trenerów żużlowych w Polsce. W tym sezonie prowadzi na pierwszoligowym froncie ekipę Orła Łódź i trzeba mu oddać, że z drużyny walczącej w barażach o utrzymanie zrobił zgrany, skuteczny kolektyw na fali wznoszącej. Niektórzy nawet twierdzą, iż wziąwszy zadyszkę Apatora w końcówce rozgrywek, Łódź mogłaby pokusić się o niespodziankę w fazie play off.

Adam, po ogłoszeniu, że fazy play off w eWinner 1. Lidze nie będzie, z części klubów zeszło powietrze…

Z pewnością każdy chciałby pojechać i zarobić cztery spotkania więcej. Z perspektywy zawodników to pewnie trochę boli, z kolei patrząc od strony klubowych finansów, paradoksalnie, może to mieć swoje walory.

Gdyby jednak faza play off się odbyła, to twoja ekipa mogła pokusić się o niespodziankę?

Teraz nie ma co gdybać. Pojechaliśmy z Toruniem i w dwumeczu Apator okazał się lepszy. Pokonali nas na torze i to kończy wszelkie domysły.

Ryzykowałeś bujną czupryną stawiając na zwycięstwo Orła z Apatorem u siebie…

Nie byłbym dobrym szkoleniowcem, gdybym nie wierzył w zespół. Z zestawienia, które miałem do dyspozycji przed sezonem udało się wyselekcjonować niezły skład, który stale czynił i czyni postępy. Nie mogliśmy tego przegrać, więc tak naprawdę niewiele ryzykowałem o ile w ogóle (śmiech).

Adam Skórnicki. Foto: KŻ Orzeł Łódź

Twoim zdaniem Łódź personalnie i organizacyjnie jest gotowa na Ekstraligę?

Stadion jest przepiękny i nowoczesny, to nie ulega wątpliwości. W pozostałych kwestiach myślę, że potrzeba jeszcze dwóch lat okrzepnięcia i będziemy mogli szturmować, bez ryzyka szybkiego spadku. Popatrzymy jak poradzi sobie teraz Toruń po powrocie. Jednak Ekstraliga staje się coraz bardziej niedostępna i zróżnicowana wewnętrznie. Beniaminkom jest niezwykle trudno. Z jednej strony niby najlepsza żużlowa liga świata, a z drugiej jakieś ochronki dla średniaków typu zawodnik U24. Nie jestem przekonany czemu ma to służyć. Pytam więc, czy wszystko, na bazie obserwacji, jest w porządku z rezerwowym pod numerem 8/15? Być może tak uznano, ale jak to się ma do rzeczywistości, skoro stawiając pod numerami 8/15 mocnego juniora, tylko po jednym starcie mogę go wykorzystać za nominalnych młodzieżowców? Sądzę, że tu też można by sporo poprawić, a czy zawodnik do lat 24 i ile ewentualnie zmieni – nie wiem. Gdyby wprowadzenie tego przepisu zostało poprzedzone jakąś solidną analizą rynku, czy innym czynnikiem którego nie znam, a który byłby zrozumiały i miał podstawy w aktualnej sytuacji, nikt by zapewne nie dyskutował, a tak trzeba będzie zwyczajnie się dostosować. 

Czasem jednak bywa też tak, że zarząd i sztab szkoleniowy chcą awansować, zaś zawodnicy po przejściach, czasem z kiepskimi doświadczeniami ekstraligowymi, już niekoniecznie…

Każdy zna swoją rolę w drużynie i ma świadomość konsekwencji. Także pozycji w zespole po ewentualnym awansie. Taka jest kolej rzeczy. Nie dla wszystkich wystarczy miejsca w najwyższej klasie i nie wszyscy będą chcieli się w niej ścigać. Można jednak wykorzystać rok, pokazać się i wypracować markę na kolejny sezon, zyskując dobry kontrakt w innym zespole 1. Ligi. W Łodzi sądzę, będziemy gotowi walczyć o awans za dwa lata, ale jeśli sposobność trafi się wcześniej, na pewno nie odrzucimy okazji.

Sasza Łoktajew koncertowo spartolił zawody w Gorican i nie wziął co podano mu na tacy?

Może to i lepiej (śmiech). Nie będzie stresu i syndromu „dzień po SGP”. Jak wszyscy Polacy kibicowałem teraz Bartkowi i cieszę się, że obronił w tym roku tytuł mistrza świata.

Pochodzisz z Leszna, w poprzednim sezonie prowadziłeś Falubaz – komu kibicowałeś w półfinale?

Spotkały się dwa znakomite zespoły. Z kilku powodów wierzę, że Leszno sięgnie po złoto, a brąz – niespodziewany, acz zasłużony, przypadnie ekipie zielonogórskiej. Ja próbowałem w Falubazie, nie powiodło się, więc teraz jak najlepiej życzę Piotrowi Żyto. Szczerze zaś, zawsze bliżej do macierzy, więc serduszko biło mocniej dla Unii w tym półfinale. 

W przyszłym roku zapowiadają się kłopoty z obsadą pozycji juniorskich?

Czas pokaże. Rzeczywiście odchodzi sporo chłopaków z jednego rocznika, chyba większość z finału MIMP. Może dla nich ten przepis o obowiązku startu żużlowca do lat 24. Liczę jednak, że pojawią się kolejni, a kluby Ekstraligi będą wypożyczać zawodników do II ligi, by nabierali szlifu. Mówi się o łączeniu lig i pozostawieniu dwóch klas. Tylko nie jestem przekonany, czy kluby obecnej II ligi stać na przeskok organizacyjny i finansowy, w związku z większą liczbą spotkań. Może więc niech ten obecny trzeci poziom pozostanie, w dotychczasowym kształcie tylko w większym stopniu służy szkoleniu. Pomóc mogą starsi, doświadczeni zawodnicy, od których sporo jeszcze można się nauczyć. U nas często debiutuje w lidze 19-latek i pozostają mu raptem dwa pełne sezony żeby się wybić. Po stażu w II dywizji, teoretycznie byłoby łatwiej. 

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI