fot. Wiesław Wardaliński
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Igor Kopeć-Sobczyński ma za sobą niezbyt udany ekstraligowy sezon w toruńskich barwach. Właściwym byłoby w sumie stwierdzenie, że cały Toruń ma za sobą do kitu sezon, zwieńczony niechlubnym spadkiem. Grunt to jednak świadomość swoich słabości, błędów i optymizm w kontekście przyszłości. Junior Apatora to, co było oddziela krechą, a dalej ma być tylko lepiej.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z żużlem? Kiedy zaczęło Cię to interesować i co skłoniło do podjęcia decyzji o rozpoczęciu żużlowej przygody?

Kiedy miałem trzy czy cztery latka, dziadek z wujkiem zbudowali mi gokarta i już wtedy poczułem, że sport to jest to, czym chciałbym się zająć. Potem były crossy, aż w końcu sam wyszedłem z inicjatywą do rodziców, że chciałbym w przyszłości zostać żużlowcem. Oczywiście z początku nie było łatwo, zwłaszcza mama nie chciała wyrazić zgody. Później nieco zmiękła i za dobre wyniki w szkole mogłem rozpocząć swoją przygodę ze speedwayem. Rodzice już nie mieli wyjścia, musieli zapisać mnie do szkółki.

Przechodząc do teraźniejszości. Jak oceniasz swój poprzedni sezon w barwach jeszcze wtedy Get Well Toruń?

Zdecydowanie to nie był dla mnie udany sezon, o czym świadczą wyniki w lidze. Ewidentnie coś nie zagrało, ale najważniejsze, że ja sam wiem, co to było. Teraz czas wyciągnąć z tego wnioski. Całkowicie poprzedniego sezonu nie spisuję jednak na straty. Udało mi się osiągać niezłe wyniki na zapleczu kadry.

Jak myślisz, można było uniknąć spadku z Ekstraligi czy skład torunian był zwyczajnie zbyt słaby, aby się obronić?

Przede wszystkim żużel to jest sport, czasami tak się dzieje i już, w tym sezonie byliśmy słabsi od reszty i tyle. Nie ma co roztrząsać. Teraz trzeba sobie po prostu postawić jasny cel, aby do tej Ekstraligi jak najszybciej wrócić.

Myślisz, że w 1. Lidze będzie Ci łatwiej zdobywać więcej punktów dla drużyny i być liderem formacji juniorskiej?

Według mnie to nie jest istotne w jakiej lidze jeździsz. Zawsze trzeba dawać z siebie wszystko. W 1. Lidze również są dobrzy, klasowi zawodnicy, którzy potrafią się ścigać na mega wysokim poziomie. Nie ma co się zastanawiać nad tym, czy będzie łatwiej czy nie, tylko po prostu dać z siebie wszystko na torze. A jak będzie naprawdę, to pokaże rzeczywistość już niedługo.

Jak przygotowujesz się do sezonu 2020?

Tak naprawdę całą zimę, od połowy listopada, ciężko pracuję na siłowni i nie tylko, między innymi trenuję kickboxing z trenerem Markiem Marszałem. Przygotowuję się na każdej płaszczyźnie. Na pewno będę w pełnej gotowości za dwa miesiące, kiedy sezon odpali.

A jakieś wakacje w tym czasie udało Ci się zaliczyć? Czy tylko ciężka praca?

Wakacje były zaraz po zakończeniu sezonu, udało mi się na tydzień wyrwać jeszcze przed treningowym szałem. Wydaje mi się, że to właśnie najlepszy czas na odpoczynek. Sezon zakończony, odpocząć, a potem znów ciężka praca i treningi.

Stawiasz sobie jakieś konkretne cele względem sezonu 2020? Masz sprecyzowane plany na siebie?

Pewnie, zawsze trzeba mieć jakiś cel i do niego dążyć, tak samo jak i wyzwania, żeby móc stawiać sobie coraz większe. Jednak niech one pozostaną w tej chwili moją słodką tajemnicą.

To będzie Twój ostatni sezon jako junior. Co potem? Chciałbyś dalej rozwijać się w Toruniu czy jesteś otwarty na ewentualną emigrację?

Generalnie to wszystko zależy od tego, jak ułoży się ten sezon. Teraz ciężko cokolwiek powiedzieć. Oczywiście czuję przywiązanie do barw klubu, w którym się wychowałem. Niczego jednak nie wykluczam. O tym będziemy myśleć po sezonie.

Zostałeś powołany do młodzieżowej kadry Polski. Czy jest to dla Ciebie wyróżnienie? Jakie wymagania stawiasz sobie względem startów dla ojczyzny?

Na pewno jest to dla mnie ogromne wyróżnienie. Będąc wybranym pośród wielu i obracać się w środowisku najlepszych to największa motywacja do działania. Muszę przede wszystkim udowodnić, że zasłużyłem sobie na to powołanie dobrą jazdą. Wówczas wszyscy będą pewni, że się nadaję.

Masz może jakiś swój żużlowy wzór do naśladowania? Kto był lub jest Twoim idolem, na którym starasz się wzorować?

Za dzieciaka takim moim wzorem był Greg Hancock, w sumie nadal jest moim idolem, ale staram się patrzeć na wszystkich najlepszych. Nie skupiać tylko na jednostce, lecz od każdego z nich czerpać jakąś naukę, którą mógłbym wykorzystać dla siebie.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również, dzięki.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK