Oskar Fajfer fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Car Gwarant Kapi Meble Budex Startu Gniezno bardzo szybko zrehabilitowała się za porażkę w inauguracyjnym starciu z eWinner Apatorem Toruń. Podopieczni Rafaela Wojciechowskiego ograli w derbach Wielkopolski Arged Malesa TŻ Ostrovię Ostrów Wielkopolski 54:36 i pokazali, iż w sezonie 2020 mogą spokojnie myśleć o miejscu w czołówce tabeli eWinner 1. Ligi. Jednym z najlepszych żużlowców gnieźnian w sobotnim spotkaniu był Oskar Fajfer. 26-latek przyznał, że jedną ze składowych tego okazałego zwycięstwa było inne niż w poprzednich sezonach przygotowanie toru.

– Można powiedzieć, że czekaliśmy na ten mecz lekko zdenerwowani. Wiadomo, że mamy mało jazdy i niewiele jest tego ścigania w zawodach. To był dla nas test na naszym torze. Wypadł całkiem nieźle – mówił Fajfer w rozmowie z mediami klubowymi. – W tym roku zmieniliśmy troszkę przygotowanie toru i widać, że nam to służy. Mamy więcej opcji do wyprzedzania i to my wyprzedzamy, a nie rywale. Cieszę się bardzo, że ten plan wypalił i, że marudzenie niektórych zawodników nie poszło na marne i zostaliśmy wysłuchani – dodał.

Wychowanek ekipy z pierwszej stolicy Polski zdobył w meczu z ostrowianami 10 oczek, a gorsze biegi zanotował na początku i na końcu meczu. To właśnie w trzecim i piętnastym wyścigu stracił jedyne punkty w zawodach.

– Początek i koniec był ciężki. Czasami trzeba przyjąć na klatę te ciężkie pola. Na dzień dobry miałem drugie i trzecie pole. Cały czas miałem rywali trudnych rywali i to ja musiałem trzymać ten wynik. Mogę być jednak z siebie zadowolony – ocenił 26-latek.

Żużlowiec czerwono-czarnych wypowiedział się również na temat nowej tabeli biegowej, która została wprowadzona na wszystkich szczeblach rozgrywkowych. Jego zdaniem, najnowszy układ biegów wyrównał szanse zawodników.

– Myślę, że to się wszystko wyrównało. Jak się spojrzy na punktację zawodników, to można powiedzieć, że każdy punktuje mniej więcej równo. Wydaje mi się, że to jest bardziej sprawiedliwe. Nie jest faworyzowany jeden zawodnik. Każdy ma równe biegi i tyle – podsumował Fajfer.

BARTOSZ RABENDA