Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” – pisał Stanisław Staszic. Tymi słowami z przełomu XVIII i XIX wieku można by skomentować postawę polskich siatkarek i polskich siatkarzy na Uniwersjadzie, czyli Akademickich Mistrzostwach Świata. Odbywają się one co dwa lata. Poprzednie były we Włoszech. Tym razem – w Chinach.
Nasze obie drużyny, podobnie jak w Lidze Narodów, zdobyły medale. W przypadku „dorosłej” Ligi Narodów, czyli dawnej Ligi Światowej panowie wyjechali z Gdańska ze złotym medalem, a panie z Chicago z brązowym – co zdarzyło się pierwszy raz w historii występów Biało-Czerwonych na LŚ i LN. Teraz znaleźli godnych następców. Oto bowiem na chińskiej Uniwersjadzie nasi młodzi siatkarze też zagrali w finale, tyle że przegrali go z Włochami, zdobywając ostatecznie srebrny medal, a siatkarki po porażce z półfinale z gospodyniami z ChRL w meczu o medal brązowy pokonały Brazylijki.
Mamy więc w ciągu paru tygodni aż cztery medale na dwóch najpoważniejszych imprezach, gdy chodzi o piłkę siatkową. A czekają nas jeszcze mistrzostwa Europy oraz turnieje kwalifikacyjne do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024.
Sukcesem organizacyjnym polskiej siatkówki jest fakt, że o bilety na IO we Francji siatkarki będą rywalizowały właśnie w naszym kraju, co z całą pewnością zwiększa ich szanse na udział w Igrzyskach. Przypomnę tylko, że przed poprzednimi Igrzyskami w Tokio oba (sic!) turnieje kwalifikacyjne – i dla mężczyzn i dla kobiet- odbyły się w Polsce (mężczyźni go wygrali, a kobiety minimalnie uległy późniejszym mistrzyniom olimpijskim – Serbkom). Siatkarze rywalizowali wtedy w Gdańsku, a siatkarki we Wrocławiu (i na obu tych turniejach byłem).
Serce rośnie, gdy widzi się, jak przyszli seniorzy/seniorki grają z medalowymi sukcesami w najważniejszych dla nich imprezach w tym roku. To przyszłość polskiej siatkówki. Możemy być o tą przyszłość spokojni.
I tylko mała, maleńka łyżeczka dziegciu w tej siatkarskiej beczce miodu. Oto bowiem po raz trzeci i drugi raz z rzędu przegrywamy finał Uniwersjady (chodzi o siatkarzy) ! Przed dwoma laty było to w Neapolu (z Włochami), a wcześniej z Rosją(w 2013 roku). Cóż, do czterech razy sztuka…
RYSZARD CZARNECKI
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)
Żużel. Zacięta końcówka w Poznaniu! Wybrzeże wyrywa remis! (RELACJA)
Żużel. Holder zagrozi Zmarzlikowi? Jest jeden warunek
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)