fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

FIFA przypomina żółwia, a i to ospałego, ale w końcu nawet FIFA podjęła decyzję, którą powinna podjąć już blisko dwa tygodnie temu: Rosja przegrała walkowerem mecz z Polską w półfinale baraży o przepustkę do mundialu w Katarze. Rosja – organizator ostatnich piłkarskich Mistrzostw Świata za pieniądze z eksportu gazu i broni szczodrze sypała na europejski i światowy futbol , podobnie jak na światową siatkówkę, hokej, judo czy wyścigi Formuły 1. Putin był jak dobry wujek – pułkownik, który sięga do kieszeni, ku uciesze braci sportowej, a ściślej kierownictwa różnych federacji, chętnie siedzących w kieszeni Kremla.

 

Ale dopóty dzban wodę nosił, dopóki się ucho nie urwało – mówiąc starym polskim powiedzeniem.

Jednak jedno jest pewne: FIFA, systematycznie kompromitowana skandalami korupcyjnymi przy okazji przyznawania kolejnych mistrzostw świata , nie była w stanie podjąć takiej decyzji sama z siebie. Uległa bardzo silnej międzynarodowej presji. Jestem dumny z tego, że jedną z pierwszych instytucji publicznych, które zaczęły wytwarzać presje na FIFA, był nasz PZPN. Pewnie za Bońka nie byłoby to możliwe, a przynajmniej nie od razu i nie w takiej skali. Pamiętam, co mówił po wyborze szefa FIFA, Szwajcara Infantino. Wtedy tytułował go swoim „przyjacielem” itp. itd. Zostawmy jednak wiceprezydenta UEFA, który w sprawie sankcji przeciwko Rosji wykazał się ,owszem, głośnym milczeniem, a potem próbował mrugać okiem, ze sankcje międzynarodowej federacji to także jego zasługa…

To, co się dzieje na poziomie międzynarodowych federacji sportowych ma oczywisty wpływ na imprezy organizowane w Polsce. W przyszły weekend odbędzie się drugi półfinał ME w icespeedwayu, ale już bez lidera i wicelidera po pierwszym półfinale – dwóch Rosjan.

W swych tekstach pisze o sporcie – ale teraz zrobię wyjątek. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim moim Rodakom, którzy zdecydowali się pomóc uchodźcom zza naszej wschodniej granicy. Dokonali rzeczy niebywałej, przyjmując w ciągu dwunastu dni w naszym kraju milion trzysta tysięcy ludzi. Europa o tym pewnie zapomni, nie wiem, jak długo będą pamiętali nasi sąsiedzi,jednak to dzieło serca, ale też mózgu (sprawna organizacja!) na pewno przejdzie do polskiej historii. Dziękuję!

RYSZARD CZARNECKI