Rune Holta i Greg Hancock. FOT. JAROSŁAW PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po czterdziestce u żużlowców może się cojones kurczą. No cóż, to już nie ten sport, co kiedyś. Węższe kevlary to i mniej miejsca na jaja…

To cytat z wpisu mojej córki, tuż po odwołaniu spotkania w Częstochowie. Trochę ją rozumiem. Do tego emocje, spotęgowane czasem oczekiwania. Ludzie chcą igrzysk, walk gladiatorów no i żeby lała się krew, nawet jeśli głośno tego nie przyznają. Oni chcą chleba i igrzysk, a stary wyjadacz żużlowych aren zwykle chce już tylko bezpiecznie dorobić coraz większą kasę, najlepiej w wersji bezpiecznej, do tego co już ma w skarpecie.

Rozumiem argumenty Dobruckiego o złym stanie toru i braku możliwości jazdy tam gdzie chcę, kiedy przyjdzie ruszyć we czwórkę spod taśmy, rozumiem obronę decyzji arbitra przez prezesa Świącika. Ba. Nawet gotów jestem przyjąć argument Rafiego o tym, że gdyby mecz miał się odbyć w ramach piątej czy szóstej rundy – nikt nie robiłby problemu. To wszystko obiektywna prawda. Podobnie jak ta, że w odróżnieniu od słynnej areny w Pile podczas Złotego Kasku, tutaj ani gwoździe, ani beton nie wystawały. Tor był mokry, trudny, ale jednocześnie stopniowo wchłaniał i obsychał. A mokry był jednako „po całości”. Po pierwszej serii byłby idealny do walki, zatem mimo iż to inauguracja, można było jechać.

Pytanie nie jest więc o to, czy jechać się dało, uściślę na wszelki słuczaj, czy ścigać się dało, bo jechać można wszędzie. Otóż w mojej ocenie dało się bezpiecznie ścigać, a tezę taką poparł w swym wpisie choćby Chris Harris, były uczestnik SGP i bardzo bojowy swego czasu rajder. Zatem dało się, tylko się nie chciało. Dokładniej zaś, nie chciało się podjąć ryzyka, bo w piątkowych warunkach torowych, pewne ryzyko to jednak ze sobą niosło. Bez znaczenia, że kilka lat temu większość z obecnych gwiazd nawet by nie spróbowała dyskutować, uznając, że to trudna, acz normalna arena rywalizacji. A dziś? Po co facetowi po trzydziestce, albo jeszcze lepiej po czterdziestce, z trzecią żoną i kilkorgiem dzieci, niepotrzebne i nieuzasadnione ryzyko. Młody, nawet jeśli uważa, że dałby radę, starszemu nie fiknie. W końcu fala obowiązuje. A starszy ma dla kogo żyć, a i swoje kontuzje już przeżył, zaś z wiekiem goi się i dłużej i trudniej. Uradzili zatem owi gladiatorzy, że nie pojadą, zaś arbiter i większość pozostałych zainteresowanych dorobiła do takiej decyzji ideologię. Trochę dziwię się gościom. Z jednej strony sami żużlowcy nie palili się zbytnio do walki, ale z drugiej okazja aż się prosiła, by ją wykorzystać. W tych warunkach, to gospodarz, nie gość, byłby zaskoczony torem. No ale dawać i prosić, to zbytek łaski, jak stwierdził kiedyś ktoś mądrzejszy.

Mnie nachodzi przy tym jedna tylko refleksja. Pamiętam żużel z czasów, kiedy ponad tor tylko kaski wystawały i nikt szczególnie nie narzekał, a ilość wypadków, mimo znacznie liczniejszej rzeszy uprawiających speedway, była porównywalna z obecną. To znaczy, że co? Aż tak nam się żużel skomercjalizował, że teraz to podtatusiałe gwiazdy decydują gdzie, kiedy i jakich warunkach torowych, zawody mogą się odbyć? Jeżeli tak ma to wyglądać, to ja wysiadam. W duszy mam komerchę, wolę stary, rodzinny speedway, z fają w zębach po biegu. Czego i Wam życzę.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

9 komentarzy on Co się dzieje z żużlowcami po czterdziestce. Na przykładzie odwołanego meczu
    Pablo Sarachman
    13 Jun 2020
     1:44pm

    Cała prawda.
    Najpierw awantura, że miliona gwiazdor nie zarobi a potem takie coś. Taki żużel jaki był już niestety nie wróci. Teraz bidony, rowery szosowe i instaramy. Nie da się tego oglądać na dłuższą metę. I proszę bez wpisów typu: ” sam siadaj i pokaż”. Jeden wybiera w życiu zostanie lekarzem, drugi mechanikiem a trzeci żużlowcem. Nikt nikogo nie zmusza.

    JasnePełne
    13 Jun 2020
     2:38pm

    Że 40-latkowie plus nie chcą ryzykować swoich „starych”, mocno steranych licznymi kontuzjami kości? no bardzo dziwne, tym bardziej że jadą na mocno przyciętych finansowo kontraktach. To nie brak jaj a zwykłe kunktatorstwo, po prostu chcą jeszcze troszkę na żużlu pojeździć. I zarobić. Dlaczego zatem, skoro boją się trudnych warunków torowych, wciąż jeżdżą? bo wciąż są chętni na ich usługi!

    Rysio-z-Klanu
    13 Jun 2020
     3:00pm

    Bardzo dobrze napisane i aż dziw ,że grudziądzanie nie chcieli jechać w takich warunkach. To gospodarze by mieli problem z dostosowaniem się do warunków torowych, co goście mogli skrzętnie wykorzystać.
    Panienki, a nie żużlowcy.
    Henka Gustafsson po takim torze by pośmigał,a po biegu jeszcze papierosika by wypalił:)))Taki to był kozak!!!

    Stary kibic
    13 Jun 2020
     3:08pm

    Tekst trafiający w samo sedno. Proponuję oglądnąć na popularnym serwisie jak wyglądał speedway lat 80 , 90.
    Jak zobaczyłem wczoraj gestykulację Holty to z całym szacunkiem ale jeśli nie ma jaj na jazdę w takich warunkach to nie nadaje się do ekstraligi. Ktoś powie nie jeździłeś to się nie odzywaj, ale ja pamiętam ten speedway gdzie zawodnik jadący na trzecim miejscu na przyczepnym torze zdejmował na ostatnim okrążeniu gogle bo nic nie widział a chciał dojechać z 1 pkt. Tak, ja tęsknię za tym prawdziwym speedwayem. Kto choć raz widział na żywo walkę na przyczepnym torze ten zrozumie.

    R2R
    13 Jun 2020
     4:06pm

    Właśnie dlatego, żeby odreagować, kilka lat temu pojechałem na mecz do Krosna. Pierd..lić „produkt” zwany ekstraligą. Tam przeżyłem mecz jak w klimacie końca lat 90 i po powrocie do domu jeszcze długo na butach nosiłem tamtą nawierzchnię. Jak będę miał do wyrzygu Madsenów, Pedersenów i innych bidonów to napewno jeszcze wrócę.

    smok
    13 Jun 2020
     6:37pm

    To fatalne, że decydują zawodnicy. Ich opinia powinna być ważna, ale nie decydującą. Z drugiej strony ich rozumiem, pierwsza kolejka, krótko sezon na przetrwanie. Po co ryzykować? Tylko kibic, tv, sponsorzy i dyscyplina ucierpiały.

    seb4jan
    13 Jun 2020
     9:31pm

    a czy pamìętacie że były inne motocykle, inna kasa i czy w obliczu mniejszej medialności tego sportu w tamtych czasach nie było uwidaczniania każdej kontuzji których było wtedy o wiele więcej… rozumiem zawodników… nie rozumiem pseudo dziennikarzy którzy w starych czasch nie mieliby prawa napisać nic na papierze. Internet może wszystko.

Skomentuj

9 komentarzy on Co się dzieje z żużlowcami po czterdziestce. Na przykładzie odwołanego meczu
    Pablo Sarachman
    13 Jun 2020
     1:44pm

    Cała prawda.
    Najpierw awantura, że miliona gwiazdor nie zarobi a potem takie coś. Taki żużel jaki był już niestety nie wróci. Teraz bidony, rowery szosowe i instaramy. Nie da się tego oglądać na dłuższą metę. I proszę bez wpisów typu: ” sam siadaj i pokaż”. Jeden wybiera w życiu zostanie lekarzem, drugi mechanikiem a trzeci żużlowcem. Nikt nikogo nie zmusza.

    JasnePełne
    13 Jun 2020
     2:38pm

    Że 40-latkowie plus nie chcą ryzykować swoich „starych”, mocno steranych licznymi kontuzjami kości? no bardzo dziwne, tym bardziej że jadą na mocno przyciętych finansowo kontraktach. To nie brak jaj a zwykłe kunktatorstwo, po prostu chcą jeszcze troszkę na żużlu pojeździć. I zarobić. Dlaczego zatem, skoro boją się trudnych warunków torowych, wciąż jeżdżą? bo wciąż są chętni na ich usługi!

    Rysio-z-Klanu
    13 Jun 2020
     3:00pm

    Bardzo dobrze napisane i aż dziw ,że grudziądzanie nie chcieli jechać w takich warunkach. To gospodarze by mieli problem z dostosowaniem się do warunków torowych, co goście mogli skrzętnie wykorzystać.
    Panienki, a nie żużlowcy.
    Henka Gustafsson po takim torze by pośmigał,a po biegu jeszcze papierosika by wypalił:)))Taki to był kozak!!!

    Stary kibic
    13 Jun 2020
     3:08pm

    Tekst trafiający w samo sedno. Proponuję oglądnąć na popularnym serwisie jak wyglądał speedway lat 80 , 90.
    Jak zobaczyłem wczoraj gestykulację Holty to z całym szacunkiem ale jeśli nie ma jaj na jazdę w takich warunkach to nie nadaje się do ekstraligi. Ktoś powie nie jeździłeś to się nie odzywaj, ale ja pamiętam ten speedway gdzie zawodnik jadący na trzecim miejscu na przyczepnym torze zdejmował na ostatnim okrążeniu gogle bo nic nie widział a chciał dojechać z 1 pkt. Tak, ja tęsknię za tym prawdziwym speedwayem. Kto choć raz widział na żywo walkę na przyczepnym torze ten zrozumie.

    R2R
    13 Jun 2020
     4:06pm

    Właśnie dlatego, żeby odreagować, kilka lat temu pojechałem na mecz do Krosna. Pierd..lić „produkt” zwany ekstraligą. Tam przeżyłem mecz jak w klimacie końca lat 90 i po powrocie do domu jeszcze długo na butach nosiłem tamtą nawierzchnię. Jak będę miał do wyrzygu Madsenów, Pedersenów i innych bidonów to napewno jeszcze wrócę.

    smok
    13 Jun 2020
     6:37pm

    To fatalne, że decydują zawodnicy. Ich opinia powinna być ważna, ale nie decydującą. Z drugiej strony ich rozumiem, pierwsza kolejka, krótko sezon na przetrwanie. Po co ryzykować? Tylko kibic, tv, sponsorzy i dyscyplina ucierpiały.

    seb4jan
    13 Jun 2020
     9:31pm

    a czy pamìętacie że były inne motocykle, inna kasa i czy w obliczu mniejszej medialności tego sportu w tamtych czasach nie było uwidaczniania każdej kontuzji których było wtedy o wiele więcej… rozumiem zawodników… nie rozumiem pseudo dziennikarzy którzy w starych czasch nie mieliby prawa napisać nic na papierze. Internet może wszystko.

Skomentuj