Brady Kurtz jest częścią znakomicie funkcjonującej maszyny zwanej Fogo Unią Leszno. Coraz więcej wątpliwości pojawia się jednak w kontekście jego przydatności w kolejnym sezonie. W rozmowie z nami Australijczyk deklaruje, że w klubie chciałby zostać. Pytanie, co na to włodarze.
5+1 w czterech startach to dorobek Brady’ego Kurtza z meczu Fogo Unia Leszno – Get Well Toruń (64:26). Drużyna spuściła okrutny łomot rywalom, ale złośliwi powiedzą, że Australijczyk znów na tle kolegów wyglądał dość blado.
– Nie było źle, choć dla mnie to były dość ciężkie zawody. Nie jeździ się łatwo pod numerem drugim, w parze z tak znakomitym Emilem Sajfutdinowem. Dałem jednak z siebie wszystko i cieszę się z wyniku drużyny – mówi Brady Kurtz w rozmowie z pobandzie.com.pl.
Statystycznie zawodnik, który we wrześniu skończy 23 lata nie prezentuje się zbyt dobrze. Średnia 1,245 daje mu 44. miejsce w PGE Ekstralidze. Zasadnym jest zatem pytanie, czy Fogo Unia zdecyduje się na kontynuowanie współpracy z Australijczykiem. Nie od dziś wiadomo, że ambicją leszczynian jest zdobycie tytułu mistrza Polski z drużyną złożoną głównie z Polaków. Wiek juniora kończy Bartosz Smektała i to raczej on ma przewagę w negocjacjach. Czy zatem starczy miejsca dla sympatycznego Kurtza?
– Zobaczymy, co będzie na koniec sezonu. Czekamy, co przyniosą kolejne tygodnie. Nie ukrywam, że byłoby super zostać w Unii Leszno – mówi nam Australijczyk.
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)