Adrian Miedziński: Każdy przeplata lepsze występy gorszymi

Adrian Miedziński żegna Częstochowę.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jednym z cichych bohaterów wczorajszego spotkania częstochowian ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (51:39) był Adrian Miedziński. Wychowanek toruńskich Aniołów po serii słabszych występów w Ekstralidze wreszcie się przełamał i zdobył dla swojego zespołu 8 punktów.

To był bardzo ważny mecz tak dla pogrążonych w kryzysie gospodarzy jak i czyhających na przynajmniej punkt bonusowy zielonogórzan. Punkty każdego z zawodników były więc na wagę złota. Szczególne zaimponowali krajowi zawodnicy Lwów. Junior Jakub Miśkowiak zdobył 6 oczek, a pomijany w ostatnio w składzie Paweł Przedpełski aż 9 i bonus. Niewiele gorszy był Adrian Miedziński, zdobywca 8 punktów. „Miedziak” podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami po wczorajszym spotkaniu:

Każde spotkanie w tej lidze jest ciężkie i każdy bieg jest wymagający. W zasadzie każdy może wygrać z każdym, więc wiadomo było, że walka o bonus będzie dziś do samego końca. Bardzo nam na nim zależało, wiedzieliśmy, że w ostatnim wyścigu potrzebujemy minimum 4:2 i zrobiliśmy wszystko, żeby tak było. Co do mojego występu, to ważne jest zwycięstwo drużyny, można zrobić 8 punktów, można zrobić 12 i można przegrać spotkanie, najważniejsze, że wygraliśmy. Pewnie, że chciałbym robić komplety, chyba każdy by chciał. Jedzie się ciężko. Nie ma chyba takich zawodników, albo jest ich bardzo mało, którzy jadą cały czas równo. Każdy przeplata lepsze występy gorszymi. Nie myślimy jeszcze o następnym meczu we Wrocławiu, bo mamy do niego dwa tygodnie, a ja w międzyczasie mam mecz w Szwecji.

MATEUSZ ŚLĘCZKA