Nicki Pedersen we wtorkowym spotkaniu PGE Ekstraligi uczestniczył w groźnym wypadku, po którym nie został dopuszczony do kontynuowania zawodów. Duńczyk udał się do grudziądzkiego szpitala na dokładne badania, które na szczęście nic groźnego nie wykazały, a wbrew opinii lekarzy Pedersen postanowił wypisać się ze szpitala ze względu na – najszerzej ujmując – sprawy osobiste. Zawodnik poleciał do Hiszpanii, by tam ze swoją partnerką oglądać nowe mieszkania.
– Byłem przez chwilę nieprzytomny po wypadku. Pamiętam samo zdarzenie zanim uderzyłem głową o bandę i w zasadzie nic więcej. Na szczęście po badaniach okazało się, że wszystko jest w porządku. Odczuwam silny ból w szyi, głowie, ramionach i brzuchu. Na wątrobie mam krwiaka i muszę kontrolować sytuację, czy ból się nie pogłębia. Wypisałem się ze szpitala, chociaż lekarze uznali, że powinienem zostać na noc na obserwacji – zrelacjonował Nicki Pedersen w swoich mediach społecznościowych.
Ciekawsza była jednak pośrednia przyczyna szybszego opuszczenia szpitala. Trzykrotny mistrz świata pojechał do Berlina, skąd wyleciał do Hiszpanii, by tam… oglądać nowe mieszkania ze swoją partnerką, Natashą.
– Kolejny tydzień minie mi w towarzystwie bólu i będę dochodził do pełni sprawności. Ale przy takim wypadku trzeba patrzeć pozytywnie na sytuację, bo mogło się skończyć znacznie gorzej – zauważył Duńczyk.
Żużel. „Dowhan, Frątczak łapy precz od Falubazu”. Zielonogórscy kibice z mocnym transparentem!
Żużel. Stal zgniotła Falubaz w końcówce i zdobyła W69! (RELACJA)
Żużel. Koziołki pewnie ogrywają Lwy! Bitwy Zmarzlik – Madsen ozdobą meczu! (RELACJA)
Żużel. Czerwona kartka w Gdańsku! Junior ukarany za kładzenie się na torze
Żużel. Rekiny się nie zatrzymują! Orzeł w coraz większym kryzysie (RELACJA)
Żużel. Deszczowa wygrana Polonii. Wybrzeże wciąż bez zwycięstwa! (RELACJA)