MSC Wolfe Wittstock nie otrzymali pozwolenia na starty w polskiej lidze ze względu na obostrzenia pandemiczne panujące w Niemczech. Obecnie na terenie naszych zachodnich sąsiadów obowiązuje jeden „ponadlandowy” przepis regulujący możliwość przeprowadzania imprez sportowych bez udziału publiczności.
Mocno zdziwili się działacze niemieckiego Olching, którzy zamierzali rozegrać w czerwcu na własnym torze zawody Team Cup. Oczywiście bez udziału publiczności. Przy wskaźniku zachorowań wynoszącym 128 (na sto tysięcy mieszkańców), działacze z Olching pozwolenia na start od lokalnych władz nie otrzymali.
Jak wiadomo, gotowość startową podtrzymują działacze Landshut. W tym rejonie jednak wskaźnik zachorowań wynosi obecnie 159 zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców.
Dlaczego zatem Landshut może rozgrywać zawody? Zespół został zgłoszony jako zawodowa drużyna sportowa, czyli taka, w której zawodnicy utrzymują się tylko z uprawiania żużla. Z tego też względu pozwolenie zostało przez władze udzielone.
Tak więc oba ośrodki dzieli 85 kilometrów, a tylko w jednym z nich prawdopodobnie, póki co, można będzie oglądać żużel.
Kolejny przykład totalnego debilizmu, widać że cuda trafiają się nawet za zachodnią granicą.
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)