Indywidualny mistrz świata z 2017 roku na co dzień zamieszkuje w Wielkiej Brytanii wspólnie ze swoją żoną Emily. Australijczyk po zakończeniu kariery nie zamierza ruszać się z miejsca. Jak sam przyznaje – teraz to w Anglii jest jego dom oraz jego życie.
Jason Doyle swoją przygodę ze startami w Wielkiej Brytanii rozpoczął w 2005 roku, reprezentując wówczas barwy Isle of Wight Islanders. Na Wyspach Brytyjskich poznał również swoją obecną żonę, z którą osiedlił się w Norfolk.
– Zostanę w Anglii, również po zakończeniu mojej kariery zawodowej. Mieszkam tutaj od wielu lat. Teraz to właśnie w Norfolk jest moje życie. Mam tutaj wielu przyjaciół, z którymi utrzymuję kontakt na co dzień. Nie zamierzam ruszać się z miejsca. Wszystko, czego w życiu potrzebuje, czyli moja żona, przyjaciele oraz żużel są tutaj razem ze mną.
Wielu żużlowców urodzonych w Australii po zakończeniu kariery sportowej decyduje się na powrót do ojczyzny. Jason Doyle ma jednak inne plany. Do Australii nie wraca nawet na zimę, w przerwie od ścigania.
– Gdy poznałem moją żonę Emily, powiedziałem jej, że do Australii wrócę, gdy będę tego chciał i potrzebował. Długo rozmawialiśmy o tym i zdecydowałem się na pozostanie w Anglii. Mieszkanie tutaj nigdy nie sprawiało mi żadnych problemów. Świetnie się czuję w Norfolk. Lato spędziłem w Polsce, a zimę spędzam wspólnie z zoną w Anglii. Nie planuję powrotu do Australii. Jestem na ostatniej prostej w związku z załatwianiem formalności z uzyskaniem pozwolenia na pobyt stały w Wielkiej Brytanii. Bardzo mi na tym zależy ponieważ chcę zostać tutaj na stałe – oznajmił były indywidualny mistrz świata.
Jason, to twoja sprawa gdzie chcesz zostać i ja mam to kompletnie gdzieś.
Jak dobrze czujesz się w Anglii to tam mieszkaj, choć będziesz miał chyba problem by przyjechać na zawody do Polski, bo właśnie zamykają granice. Bardzo mi się nie podobała krytyka kraju, który daje ci, że tak nieładnie się wyrażę – żryć.
Przestań krytykować koryto z którego jesz, bo może się nagle zamknąć.
Nie wiem czego, ale nigdy nie lubiłem tego zawodnika. A jak skakał o kulach na GP olewając zawody swojego klubu ligowego, to straciłem do niego całkowity szacunek.
No widzisz drogi Kolego, hm drogi Przyjacielu, hm a może po prostu drogi forumowiczu. Nie zawsze tam gdzie się zarabia musi się podobać. Ja pracując w pewnej firmie, zarabiałem tam pieniądze jednocześnie przeklinając każdy poranek kiedy musiałem wstać i zebrać swoje cztery litery do wyjścia. A znowu kiedy jadę na wakacje do jakiegoś innego kraju to strasznie mi się tam podoba ( jak to się mówi – nie to co w Polsce ) ale później wracam do domu i do głowy mi nie przychodzi żeby tam zostać. Taka natura człowieka. A co do Doyla to też mojej sympatii nie zdobył. Ale bądźby szczerzy, który z zawodników przedkładał naszą ligę nad GP ? Ciężko takiego znaleźć. Moim zdaniem to chyba tylko Gollobowi i Zmarzlikowi w tej kwestii ciężko coś zarzucić.
Cóż można Go lubić bądź nie. Przylgnęła do Niego łatka „Złotówy” i pewnie coś w tym jest, jest też mistrzem świata, więc nie jest to pierwszy lepszy z brzegu rajder. Mnie akurat jest obojętny i również obojętne jest mi to gdzie będzie mieszkał w przyszłości, jednak fajnie gdyby nie palił za sobą mostów, gdyż wszyscy żyjemy w zwariowanych czasach.
…już go polaczki poszczuły, że chce mieszkać w Anglii… NIE MOŻE ??? chyba może, Polska to nie pępek świata, a tu jakieś wywody o korycie – przecież nie będzie mieszkał w chlewie, z trzodą ciemną , co ma tu robić ? ale Ciemnogród się odezwał, spadam stąd do normalnego świata, Doyle to jedyny w stawce GP, któremu można kibicować – normalny, bo reszta to straszne dzbany…
… sam jesteś polaczek który jest pewnie tylko od lizania odwłoku w dodatku sprzedajnym
…wulgarny pisuar w koszulce patriotycznej do kościoła biegiem marsz !
Żużel. Chris Holder pogratulował bratu. Historyczny wyczyn!
Żużel. Nadzieja na wielki powrót Kołodzieja i głodne zwycięstwa „Lwy”, czyli niedziela w PGE Ekstralidze (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kolega wywiózł go w płot. „Jak można mnie pomylić z Musielakiem?”
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)