Stanisław Burza doskonale spisał się w niedzielnym turnieju Grand Prix na długim torze. Reprezentujący polskie barwy zawodnik zajął wysokie trzecie miejsce tuż za Kennethem Hansenem oraz Lukasem Fienhage. Jeden z motocykli Polaka przybył prosto z Ukrainy, a to nie koniec pomocy ze Wschodu.
– Jeden motocykl miał Staszek zapewniony przez Macieja Polnego, organizatora imprezy. Drugą ramę miał Staszek Burza od Władimira Trofimowa, który kiedyś startował na długich torach. Jako że Władimir cały czas przebywa w Polsce, to ja miałem tę przyjemność, aby Staszkowi pomóc i przywiozłem tę ramę z Równego do Rzeszowa. Silnik Staszek włożył już swój – mówi Siegiej Gołownia, działacz żużlowego klubu w Równe.
Zdaniem Gołowni, Stanisław Burza w niedzielę pokazał, na co go stać.
– Staszek powiedział przed zawodami, że teraz albo nigdy i faktycznie pojechał super. Trzecie miejsce to naprawdę bardzo duży sukces. My dwa dni przed zawodami pomagaliśmy Staszkowi składać motocykle. Oprócz mnie był u Staszka Artur Pisarek oraz zaledwie 13-letni adept żużlowy z Równe, Roman Kapustin. Bardzo nam miło, że dołożyliśmy cegiełkę do sukcesu Staszka – podsumowuje działacz.
Żużel. Jego Zengota widziałby w Grand Prix. „W pełni zasługuje”
Żużel. Dlaczego PSŻ nie stawia na Jepsena Jensena? Prezes odpowiada
Żużel. Pechowy test na PGE Narodowym dla zawodnika Lwów. Pojechał do szpitala
Żużel. Thomsen wrogiem numer jeden w Zielonej Górze! „Zawsze będziesz je****”
Żużel. Kowalski z problemami na wyjazdach. „Muszę znaleźć przyczynę”
Żużel. Zmarzlik i spółka wysłali kibiców… do domów. Rospiggarna bez punktów w inauguracji