Pontus Aspgren miał niesamowitego pecha podczas niedawnego Grand Prix Challenge w Gorican. Szwed był bardzo blisko awansu do elity, ale na przeszkodzie stanął defekt motocykla.
Przed ostatnią serią startów Aspgren miał na swoim koncie 9 punktów i był w czołówce turnieju. Na dodatek w ostatnim biegu miał rywali, którzy tego dnia, delikatnie mówiąc, nie błyszczeli formą. Byli to: Chris Harris, Robert Lambert i Jurica Pavlic. Z tego towarzystwa jedynie Chorwat jeździł w Gorican nieźle, ale też nie tak skutecznie jak Aspgren. Niestety motocykl Szweda nie wytrzymał. – Silnik wybuchł dwa metry za linią startu. Nie mogłem w to uwierzyć – wspomina Aspgren.
Szwedzkiemu żużlowcowi zabrakło zaledwie punktu, by walczyć w barażu o udział w Grand Prix 2020. – Byłem strasznie rozczarowany, nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Zastanawiałem się, dlaczego takie coś akurat mnie spotkało – przyznaje.
Pontusowi Aspgrenowi pozostało jedynie liczyć na przychylność organizatorów, jeśli chodzi o przydzielanie dzikich kart. – Mam nadzieję, że dostanę szansę, ale to już nie ode mnie zależy, mogę jedynie czekać – kończy.
MICHAŁ CZAJKA
ZOBACZ TAKŻE:
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!