Pontus Aspgren
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pontus Aspgren miał niesamowitego pecha podczas niedawnego Grand Prix Challenge w Gorican. Szwed był bardzo blisko awansu do elity, ale na przeszkodzie stanął defekt motocykla.

Przed ostatnią serią startów Aspgren miał na swoim koncie 9 punktów i był w czołówce turnieju. Na dodatek w ostatnim biegu miał rywali, którzy tego dnia, delikatnie mówiąc, nie błyszczeli formą. Byli to: Chris Harris, Robert Lambert i Jurica Pavlic. Z tego towarzystwa jedynie Chorwat jeździł w Gorican nieźle, ale też nie tak skutecznie jak Aspgren. Niestety motocykl Szweda nie wytrzymał. – Silnik wybuchł dwa metry za linią startu. Nie mogłem w to uwierzyć – wspomina Aspgren.

Szwedzkiemu żużlowcowi zabrakło zaledwie punktu, by walczyć w barażu o udział w Grand Prix 2020. – Byłem strasznie rozczarowany, nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Zastanawiałem się, dlaczego takie coś akurat mnie spotkało – przyznaje.

Pontusowi Aspgrenowi pozostało jedynie liczyć na przychylność organizatorów, jeśli chodzi o przydzielanie dzikich kart. – Mam nadzieję, że dostanę szansę, ale to już nie ode mnie zależy, mogę jedynie czekać – kończy.

MICHAŁ CZAJKA

ZOBACZ TAKŻE: