Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zabawa na poważnie w polskim speedwayu właśnie się zaczęła. Play offy w PGE Ekstralidze nie obyły się bez niespodzianek.

 

Największą z nich była Stal Gorzów. Torunianie mocno walczyli o to, by trafić na osłabionych kontuzjami gorzowian. I mocno też się przeliczyli. Gdy w sobotę po Grand Prix Challenge na listę kontuzjowanych wpisał się Anders Thomsen, sytuacja Stali wyglądała na dramatyczną. Ale autostrada do półfinału dla „Aniołów” zaczynała się zbiegać w leśną ścieżkę z każdym kolejnym biegiem niedzielnego spotkania w Toruniu. Skazywani na pożarcie podopieczni trenera Stanisława Chomskiego wznieśli się na wyżyny. Coś jest jednak w tej teorii o wyzwalaniu dodatkowej mobilizacji w obliczu osłabienia. A te było potężne – brak dwóch liderów i juniora, który od debiutu robił furorę. Niewiele zabrakło, by to Stal cieszyła się z triumfu na Motoarenie i za tę postawę całej drużynie należą się brawa. Teraz to gorzowianie mają więcej powodów do optymizmu, zwłaszcza, że w rewanżu pojedzie już Martin Vaculik. Jak to jednak w sporcie bywa, nic nie jest przesądzone i nikt szans na wygraną torunianom w Gorzowie nie odbiera.

Tak samo jak Unii Leszno w Lublinie i Sparcie Wrocław w Częstochowie. Ale obiektywnie patrząc po porażkach na własnych torach, na terenie rywali będzie im jeszcze trudniej. Niemałe wyzwanie czeka także nas, kibiców. Rewanże zaplanowano na tę samą godzinę, a transmisje na trzech różnych kanałach…

Na brak emocji nie mogli narzekać także fani Falubazu. Dopiero w ostatnim biegu piątkowego pojedynku z Orłem Łódź zielonogórzanie zapewnili sobie awans do półfinału. A w nim będziemy mieć przedwczesny finał, bo spotkają się zespoły upatrywane do walki o awans – Falubaz i Polonia Bydgoszcz. Któryś z faworytów będzie zatem musiał obejść się smakiem, przełknąć gorzką pigułkę porażki i szykować się do kolejnego sezonu na zapleczu ekstraligi.

Ciekawe, jak po piorunującym występie w piątkowym meczu z Orłem spisze się Piotr Protasiewicz. Płatny komplet (14+1 pkt.) kapitana Falubazu zaskoczył chyba nawet jego. Dawno tak zmobilizowanego, nieustępliwego i zadziornego na dystansie „PePe” nie oglądaliśmy. Czy utrzyma tę dyspozycję na najważniejsze mecze? A jeśli tak to może jednak decyzję o zakończeniu kariery jeszcze przemyśli? Wszak jak mówi powiedzenie, tylko krowa zdania nie zmienia…

JUSTYNA NIEĆKOWIAK