Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wśród kibiców żużla nie brakuje takich, którzy kolekcjonują plastrony zawodników. Okazuje się, że na Wyspach Brytyjskich są kolekcjonerzy plastronów, ale wykonanych  z… drewna. Ich produkcją zajmują się Ian i Karen Gill. 

 

– Obydwoje jesteśmy kibicami żużla od bardzo wielu lat. Ian po raz pierwszy był na meczu w 1963 roku na Long Eaton. A ja po raz pierwszy widziałam żużel w 1978 roku – zaczyna swoją opowieść Karen. 

Jak to w życiu bywa, potrzeba jest matką wynalazków. – Produkcja żużlowych plastronów zaczęła się przypadkiem. Zawsze interesowaliśmy się stolarką, a na emeryturze kupiliśmy specjalną piłę. Zaczęło się tak naprawdę od podpórek na regał do książek. Jedną zrobiliśmy na wzór plastronu żużlowego. Pokazaliśmy ją w mediach społecznościowych i wtedy się zaczęło. Od tamtej pory wykonujemy bardzo wiele plastronów, najczęściej na zamówienie klientów. Wykonane są one z dwóch warstw drewna MDF, górna warstwa wycinana jest ręcznie. Poszczególne detale oczywiście są dokładnie odwzorowane i malowane. Praca jest czasochłonna, ale efekt naprawdę bardzo ładny – kontynuuje Brytyjka. 

Pasjonaci tworzenia drewnianych plastronów nie ukrywają, że stają się one popularne, a niektórzy kolekcjonują je tak, jak te oryginalne.

– Nie narzekamy na brak zamówień. Najczęściej sprzedajemy do Anglii, ale nie brak zamówień z USA czy Australii. Mamy wiele wzorów plastronów, ale sporo wykonujemy na specjalne zlecenie klienta. Nie brak tych, którzy nasze plastrony kolekcjonują.  Jesteśmy w stanie odtworzyć w drewnie każdy plastron, portret zawodnika czy nawet odwzorować jakąś akcję na torze. Czas realizacji to około dwóch tygodni od złożenia u nas zamówienia – podsumowuje Karen Gill.