Dariusz Śledź i prezes Andrzej Rusko. fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niedawne wieści o wypożyczeniu Jakuba Krawczyka z Arged Malesy Ostrów Wielkopolski bardzo ucieszyły wrocławskich kibiców. Trudno się temu dziwić. Spartanie mają teraz konkurencyjną formację juniorską i mogą włączyć się do walki o najwyższy cel.

 

Długo wydawało się, że Betard Sparta przystąpi do rozgrywek z duetem Filip Seniuk-Kacper Andrzejewski. Ostatecznie jednak wicemistrzowie kraju wykorzystali gorszą sytuację ostrowian i ściągnęli jednego z lepiej zapowiadających się młodzieżowców.

– Od dłuższego czasu obserwowaliśmy każdego z nich. Zarówno Kubę, jak i Filipa. Sławek Drabik i Darek Śledź ich obserwowali i jeździli za nimi na zawody. Nie była to decyzja podjęta w ostatnim momencie. Dawno temu sprawdzaliśmy pewne opcje i one wydawały się być najlepszymi z możliwych wyborów. Dziennikarze nietrafnie próbowali nas łączyć z wieloma zawodnikami, co było nie do końca sprawdzonymi informacjami – mówi Jakub Król, dyrektor sportowy Betard Sparty, dla ekstraliga.pl.

– Ci chłopcy to ci, którzy patrząc na rynek mają największy potencjał. Wierzymy, że tak, jak potrafiliśmy pokazać światu potencjał Kevina Małkiewicza, to tak samo nasze wsparcie i doświadczenie pokaże, że nowi zawodnicy są jeszcze lepsi – dodaje przedstawiciel klubu ze Stadionu Olimpijskiego.

Pomimo wzmocnienia Sparty, głównym kandydatem do tytułu pozostaje Platinum Motor Lublin. To właśnie ta ekipa po sięgnięciu po Wiktora Przyjemskiego uznawana jest za zespół, który może być nie do ogrania w 2024 roku. Wrocławianie standardowo deklarują jednak, że interesuje ich najwyższy z możliwych celów.

– Zrealizowaliśmy cele transferowe, które zakładaliśmy w trakcie sezonu 2023. Wiedzieliśmy, że ze względu na regulamin będziemy musieli dokonać modyfikacji. Nie obyło się bez łez przy rozstaniach, bo jest to ciężki moment. Regulamin jest jednak nieubłagany i znany wcześniej. Teraz pozostaje przygotowywać się do sezonu. Zawsze cel jest jeden we Wrocławiu, czyli zdobycie mistrzostwa Polski. Taki pozostaje na przyszły sezon i liczymy, że uda się go zrealizować – podsumowuje Jakub Król.