Żużel. Zdunek: Jechałbym zgodnie z terminarzem. 25% kibiców dla budżetu nie robi większej różnicy

Dyskusje na temat przełożenia rozgrywek eWinner 1. Ligi wciąż trwają. Część prezesów opowiada się za tym, aby opóźnić start rywalizacji na zapleczu PGE Ekstraligi i poczekać na ewentualne poluzowanie obostrzeń dotyczących możliwości wejścia kibiców na obiekty żużlowe. Inne zdanie na ten temat ma Tadeusz Zdunek. Prezes Zdunek Wybrzeża Gdańsk uważa, że rozgrywki powinny ruszyć zgodnie z planem i przyznaje, iż wprowadzenie na trybuny mniej niż 50% fanów niewiele zmienia w sytuacji budżetowej klubu.

Do startu eWinner 1. Ligi zostało 45 dni. W ostatnich dniach rządzący zdecydowali się poluzować część obostrzeń, ale wciąż trudno przewidzieć, jak sytuacja pandemiczna będzie wyglądała na początku rozgrywek. Na ten moment zagadką pozostaje więc także to, czy i ewentualnie ilu kibiców będzie mogło pojawić się na stadionach w kwietniu.

– Różnica w budżecie zaczyna się robić przy tym połowicznym zapełnieniu stadionu. Wtedy możemy mówić o pokryciu kosztów organizacji meczu i jakimś przychodzie. W sytuacji wpuszczenia 25% kibiców bilans jest podobny do tego, który mamy przy zamkniętych stadionach. Jeśli będzie taka możliwość, to oczywiście wpuścimy fanów na trybuny, ale dla budżetu nie będzie to robiło większej różnicy – mówi nam Tadeusz Zdunek.

Władze polskiego żużla zgodnie podkreślają, że przełożenie eWinner 1. Ligi w sezonie 2021 jest zdecydowanie bardziej problematyczne niż w 2020 roku. Bardzo istotny jest chociażby fakt, iż tym razem rozgrywki nie zakończą się na fazie zasadniczej. W przypadku przełożenia ligi, terminarz spotkań mógłby się zatem okazać jeszcze bardziej napięty.

– Ja jechałbym zgodnie z terminarzem. Jak opóźnimy rozgrywki, to później będziemy mieli powtórkę z zeszłego roku. Wszystko znowu będzie skumulowane, a to nie jest dla nikogo korzystna sytuacja – komentuje sternik gdańszczan.

Co ważne, ekipa z Trójmiasta jest zabezpieczona na start rozgrywek bez kibiców. Prezes ekipy ze stadionu im. Zbigniewa Podleckiego zapewnia, że budżet klubu spokojnie przetrwa spotkania bez publiczności.

– Nie mamy żadnych długów, a nawet jest trochę nadwyżki. W przypadku obostrzeń na pewno sobie poradzimy. Oczywiście do startu ligi jeszcze trochę zostało. Mamy połowę lutego, więc dużo może się jeszcze zmienić. Zobaczymy jak będą przebiegały szczepienia. Jak zostaną zaszczepione osoby z grupy największego ryzyka, to będzie można być dobrej myśli. W powrót kibiców na stadiony na pewno wierzymy – podsumowuje Zdunek.