Erik Riss. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

 

Erik Riss, syn multimedalisty mistrzostw świata na długim torze, Gerda Rissa, jest sfrustrowany ostatnim swoim sezonem w barwach angielskiego Kings Lynn. Zdaniem zawodnika powodem jego fatalnej dyspozycji były opony.

– Sezon w Anglii wypadł dla mnie fatalnie. Wedle mojej opinii może mieć to związek z nowymi oponami, których używaliśmy. Oczywiście, że używali ich wszyscy zawodnicy, ale w moim wypadku to chyba one decydowały o takiej, a nie innej dyspozycji. Myślę, że szczególnie na takich torach „gliniastych” jak w Kings Lynn czy Peterborough opony wpływają na pracę silników. Ja po prostu nie miałem kontroli. Czułem, że silniki są zbyt agresywne. W 2019 na starych oponach nie miałem żadnego problemu na domowym torze i chyba tylko raz zdobyłem najmniej siedem punktów. W sezonie 2021 nic nie zmieniłem właśnie poza oponami, dlatego w nich upatruję przyczyny swojej fatalnej dyspozycji – mówi w angielskiej prasie Niemiec. 

Zdaniem nowego nabytku AC Landshut na pewno nic nie zmieniło się w jego podejściu do żużla. 

– Cała sytuacja jest trudna. Włożyłem wiele wysiłku, a wynik był mizerny. Jednak w mojej głowie nic to nie zmienia. Doskonale wiem, na ile stać mnie na torze i zawsze daję z siebie sto procent. Muszę po prostu popracować i zmienić coś tak, aby przestać wsiadać na motocykl i czuć się na nim nieswojo. Z tym uczuciem nie ma komfortu jazdy – podsumowuje zawodnik AC Landshut