Artiom Łaguta. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Środowisko żużlowe od kilku dni żyje nie tylko wydarzeniami na giełdzie transferowej, ale przede wszystkim debatą na temat powrotu do rozgrywek Rosjan z polskimi obywatelstwami. Dyskusje nasiliły się po emisji drugiego odcinka serialu „To jest Żużel. Jedziemy dalej!”. Na materiał zdecydował się zareagować sam Artiom Łaguta, który określił nagranie kłamstwem.

 

31-latek zaznacza, że umawiał się z redaktorem Piotrem Bugajnym na rozmowę dotyczącą tematów związanych ze sportem. Pytania o wojnę na Ukrainie miały być dla niego sporym zaskoczeniem. Po wywiadzie żużlowiec miał poprosić o autoryzację, aby sprawdzić w jaki sposób zostaną wykorzystane jego słowa.

– Usłyszałem, że pytania będą dotyczyć tylko żużla, a dokładniej czasów, kiedy zdobywałem tytuł mistrza świata. Zgodziłem się i pojechałem na spotkanie, do którego doszło w hotelu Focus Premium – tłumaczy Artiom Łaguta w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty.

– Kilka pytań o mojej drodze do tytułu mistrza świata rzeczywiście się pojawiło. Później zaczęła się jednak seria pytań dotyczących Ukrainy i Rosji. Na nie także postanowiłem odpowiedzieć, ale po zakończeniu rozmowy skorzystałem ze swojego prawa i poprosiłem o autoryzację. Chciałem jeszcze raz zobaczyć przed publikacją, w jakim kontekście zostaną wykorzystane moje słowa. Zależało mi na tym, bo wprawdzie dość dobrze mówię po polsku i rozumiem ten język, ale do perfekcji mi trochę brakuje. A rozmawialiśmy o tematach ważnych, więc chciałem zostać dobrze zrozumiany – kontynuuje.

Po emisji materiału zdecydowanie najwięcej mówi się o fragmencie, w którym na pytanie o to czy wydarzenia na Ukrainie to wojna czy specjalna operacja wojskowa Łaguta odpowiada: „Nie wiem, co tam jest”. W wielu komentarzach pojawiały się twierdzenia, że takie słowa całkowicie dyskredytują żużlowca i przez nie właśnie nie powinien startować w Polsce.

– Uważam, że w tym przypadku doszło do manipulacji. Byłem przekonany, że jestem pytany o to, w jaki sposób jest określana sytuacja w Ukrainie przez Rosjan. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie wiem, co się dzieje, ale w Rosji. Nie byłem tam od czterech lat, poza obowiązkami żużlowymi na przykład w Togliatti, więc nie miałem pojęcia, co się mówi na ten temat. Poza tym takich sytuacji od początku się obawiałem i dlatego poprosiłem o swoje wypowiedzi do akceptacji. Chciałem się z tym na spokojnie zapoznać, żeby uniknąć takich historii. Miałem przecież do tego prawo – opowiada.

Wciąż mnóstwo kontrowersji wywołują wydarzenia, które miały miejsce zaraz po wybuchu wojny. Łaguta zamieścił w mediach społecznościowych wpisy, w których nawoływał do pokoju, pisał, że jest załamany obrazami wojny i zaznaczał, że w tej sytuacji nie może być dumnym Rosjaninem. Później jednak wspomniane posty zniknęły, choć zawodnik – w przeciwieństwie do Emila Sajfutdinowa – nie zdecydował się na zawieszenie swojego profilu.

– Wpisy tak, bo miałem już dość hejtu, który zalewał mnie ze wszystkich stron. Tłumaczyłem już, że mam polski paszport, tutaj chcę mieszkać i tutaj będę mieszkać. Nie zamierzam jednak już więcej o tym gadać, bo musi pan wiedzieć, że w Rosji pojawił się jakiś czas temu specjalny komunikat, że poruszanie tych tematów może się bardzo źle skończyć. A ja mam tam rodziców i siostrę. Jeśli nie daj Boże komuś coś się stanie, to będę musiał tam pojechać. Gdy będę w kółko rozmawiać o Ukrainie, to zostanę zatrzymany na granicy i wsadzony do więzienia na 10 lat. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to trudno, ale taka jest moja perspektywa. Zależy mi na rodzinie i nie zamierzam zrywać z nią kontaktu czy zamykać sobie do nich drogi. Nie zrezygnuję z tego i koniec kropka. Prosiłbym wszystkich, którzy mnie oceniają, żeby o tym pamiętali – odpowiedział Łaguta.

Na wyjaśnienia Łaguty błyskawicznie zareagowała stacja Canal+. Maciej Glazik przedstawił zupełnie inny przebieg wydarzeń od Łaguty. Podkreślił m.in., że zawodnik zapoznał się z materiałem i nie miał do niego uwag.

Oświadczenie Canal+:

„Wywiad z Artiomem Łagutą został przeprowadzony w dniu 19 września 2022 roku. Zawodnik przed nagraniem nie stawiał żadnych warunków dotyczących terminu emisji. Swoje wątpliwości zaczął zgłaszać dopiero kilka dni po nagraniu, zaznaczając przy tym, że nie wycofuje się z wypowiedzianych słów. Jednak zgodnie z harmonogramem scenariusza oraz chronologii wydarzeń w sezonie 2022 temat wykluczenia Rosjan został zaplanowany już na drugi odcinek.

Informacja, że zawodnik chce obejrzeć odcinek przed emisją dotarła do mnie oraz Tomka Dryły w momencie, kiedy materiał był już wysłany do aplikacji Canal+Online. W dniu 7 października osobiście rozmawiałem z Artiomem Łagutą. Zawodnik raz jeszcze podkreślił, że gdyby rozmowa była nagrywana dziś, powiedziałby to samo. Po zapoznaniu się z materiałem Łaguta przekazał, że nie ma uwag do wybranych wypowiedzi i w pełni je autoryzuje. Mimo tego kilkukrotnie dopytałem żużlowca, czy nie chciałby wyjaśnić swoich słów, jeszcze tego samego dnia w rozmowie na żywo, ponieważ jego wątpliwości dotyczące tego czy na Ukrainie jest wojna mogą być w Polsce bardzo źle odebrane. Zawodnik grzecznie podziękował tłumacząc, że nie będzie teraz zmieniał zdania i przekazał wszystko, co chciał.”

źródło: WP Sportowe Fakty

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Stal po rozmowach z trenerem Chomskim. Jedna kwestia do uzgodnienia – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Czy PSŻ dostanie zgodę na starty w pierwszej lidze? „Procedur nie da się przyspieszyć” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Z dyskietką na dworzec i długie „wiszenie” na telefonie. Kulisy dawnego dziennikarstwa – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)