Fogo Unia Leszno udanie zainaugurowała sezon ligowy 2024 wygrywając z Tauron Włókniarzem Częstochową. Wielka w tym zasługa kapitana, a zarazem lidera Byków, Janusza Kołodzieja, który wywalczył 13 punktów. Co warte podkreślenia, dokonał tego po zaledwie dwóch tygodniach od złamania mostka.
Kołodziej był prawdziwym filarem leszczyńskiej drużyny w piątkowym spotkaniu. 39-latek nie miał sobie zbyt wiele do zarzucenia, choć nieco podrażniła go dwukrotna przegrana z Leonem Madsenem. Co warto dodać, Duńczyk wygrane nad Kołodziejem wywalczył na dystansie. Madsen zasługuje na pochwałę, bo zwłaszcza w Lesznie coś takiego zdarza się bardzo rzadko. Kapitan Byków zrewanżował się Duńczykowi jednak w ostatniej gonitwie dnia.
– Chciałbym dowieźć te dwa punkty, które straciłem na dystansie. Leon był dzisiaj jednak mega szybki i nie mogłem mu dać rady. Straciłem ostatnie dwa tygodnie i tej jazdy mi brakuje. Na pewno będę chciał teraz jak najwięcej startować, by się rozjeździć. Z występu i tak jestem jednak zadowolony – powiedział na łamach mediów klubowych.
Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu Kołodziej uległ upadkowi, który zakończył się dla niego złamaniem mostka. W Lesznie obawiano się, że kapitan może nie zdążyć na inaugurację. 39-latek bardzo szybko jednak doszedł do zdrowia, a na torze nie było widać śladu po kontuzji. – Jeszcze nie jestem w stu procentach sprawny, natomiast jest dużo lepiej niż jeszcze parę dni temu z czego się cieszę – tak skomentował swój stan zdrowia „Koldi”.
Unia zanotowała bardzo ważne zwycięstwo u progu sezonu. Teraz zadanie Byków będzie jednak dużo trudniejsze. 19 kwietnia Unia uda się na Motoarenę, by zmierzyć się z toruńskim KS Apatorem.
Żużel. Znamy składy na derby! Zmiany w szeregach Falubazu
Żużel. Przemiana Jasona Doyle’a. Potwierdzi dobrą formę w Polsce?
Żużel. Wraca żużlowe El Classico! Ma w pamięci szczególne derby
Żużel. Michelsen zdołowany po remisie. Nie zasłania się torem
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!