Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po 11 latach przerwy żużel powrócił do Lipska. A właśnie to miasto oraz Miśnia stanowiły przed laty o sile wschodnioniemieckiego speedwaya. Kilkuletnie działania grupki zapaleńców sprawiły, że w minioną sobotę w Lipsku znów oficjalne zawarczały żużlowe motocykle.

– Bardzo się cieszę, że w Lipsku ponownie coś oficjalnie się dzieje. Nie byłoby tego, gdyby nie pomoc głównego sponsora – Opel AMZ Gruppe Leipzig. W wąskiej grupie osób robimy wszystko, aby znów w Lipsku regularnie ścigano się na żużlu. Kibice byli zachwyceni i wysoko oceniają nasze starania. Podobne odczucia miały osoby funkcyjne podczas zawodów – mówił po zawodach Fred Opitz, były niemiecki żużlowiec, który stara się reaktywować dyscyplinę w mieście.

Gwiazdą sobotniej imprezy był Martin Smolinski, który zgodnie z oczekiwaniami wygrał zawody. Drugie miejsce zajął Zdenek Holub, a trzeci był Stanisław Mielniczuk.

– To super, że zaczyna się coś dziać w kolejnym ośrodku, w którym kiedyś był żużel. Jestem pełen podziwu dla działań tej garstki osób walczącej o odrodzenie speedwaya w Lipsku. Tor jest tu bardzo dobry. Pozwala na ściganie i, co ważne, dobrze przyjmuje wodę. Życzę jak najlepszego rozwoju działaczom z Lipska – skomentował po zawodach Martin Smolinski.

Przed laty klub piłkarski z Lipska został podniesiony ze zgliszczy do poziomu klubu walczącego w europejskich pucharach. Stało się to za sprawą jednego z producentów napojów energetycznych. Nie mamy nic przeciwko, aby swoją sympatię do sportów motorowych producent wykazał i w przypadku żużla w Lipsku…

ŁUKASZ MALAKA