fot. YouTube Taia Woffindena
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od dłuższego czasu w mediach społecznościowych Taia Woffindena, poza treściami związanymi z żużlem, możemy obserwować materiały związane z promocją jego utworów muzycznych. W wolnym czasie Brytyjczyka zajmuje bowiem bycie DJ’em. Pasja ta często spotyka się jednak ze słowami dezaprobaty skierowanymi w stronę Woffindena i zarzutami, że muzyka nie pozwala mu się skupić na żużlu. Popularny „Tajski” jednak w pełni odpiera taką narrację.

 

Przypomnijmy, że trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata oprócz publikowania utworów w internecie, co jakiś czas bierze udział także w wydarzeniach muzycznych. W zeszłym roku wystąpił np. na festiwalu Euforia w Boszkowie pod Lesznem. Jego muzyczna pasja ciągle jednak ma wielu przeciwników, o czym Woffinden wspomniał na niedawnym spotkaniu z mediami w Paryżu.

Żużel. Kapitalne wieści dla Byków! Kołodziej już na torze!

– Ludzie myślą, że jeśli zajmuje się muzyką, to odbiera mi to czas na sprawy żużlowe, a przecież każda osoba na świecie robi po pracy coś innego. Ludzie chodzą do pracy, a potem robią coś dla przyjemności. Ja, gdy idę do pracy, staram się osiągać wielkie rzeczy. Zawsze wkładam w to 110% wysiłku. Kiedy jednak mam czas wolny, to mogę robić po prostu, co chcę – tłumaczył zawodnik Betard Sparty Wrocław.

W tegorocznym muzycznym kalendarzu Woffindena także znalazło się już kilka planów na występy w roli DJ’a. Jeden z nich odbędzie się 11 maja, czyli dokładnie tego samego dnia, co Grand Prix na Stadionie Narodowym. Woffinden, zapytany, czy poradzi sobie w tę jedną noc z dwoma tak dużymi przedsięwzięciami,  przekonuje, że warszawskie after party to bardzo dobry pomysł i zdradza, że podobną imprezę planuje także po zawodach w Cardiff.

Żużel. Wraca kolejna liga w Europie! Finaliści z zeszłego roku na starcie!

– Kiedy skończą się zawody, prawdopodobnie wyjdę ze stadionu między północą a 12:30, ale nigdy nie idę spać po Grand Prix wcześniej niż 3 nad ranem. Dosłownie jest tak samo tydzień w tydzień, kiedykolwiek biorę udział w Grand Prix. Moja adrenalina jest na najwyższym poziomie, jestem podekscytowany albo zły i nie mogę od razu zasnąć, więc ma to sens, żeby zrobić dwie imprezy: jedną po Warszawie i jedną po Cardiff. Impreza w Warszawie jest już umówiona na 100%. W Cardiff na jakieś 99%, muszę tylko jeszcze dokończyć jedną rzecz – oznajmił trzykrotny mistrz świata.