Żużel. Czas oczekiwania w Wittstock. Angela Merkel przedłuży lockdown?

W nadchodzącym sezonie drużyna Wolfe Wittstock po raz kolejny wystartuje w polskiej lidze. Pomimo doskonałej pogody, motocykle póki co na stadionie Wilków nie zawarczą. Powodem jest – oczywiście – pandemia.

– W zeszłym roku była zupełnie inna sytuacja i jakoś mogliśmy z obostrzeniami trenować. Teraz jest inaczej. Nie ma obecnie mowy o jakimkolwiek wyjeździe na tor. Nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy obostrzenia zostaną poluzowane na tyle, żeby wyjazd na tor był możliwy, bo faktycznie pogoda robi się bardzo dobra. Tym bardziej jak człowiek to widzi, to się denerwuje tym wszystkim. Do 7 marca mamy w Niemczech lockdown. Co będzie później – zobaczymy. Mamy teraz w Wittstock czas oczekiwania – mówi nam Frank Mauer, prezes Wilków z Wittstock. 

Wlaściciel niemieckiego klubu bez chwili zastanowienia przyznaje, że podobnie jak inne drugoligowe kluby nie wyobraża sobie jazdy w ogóle bez kibiców. 

– To jest bardzo trudny temat. Z jednej strony rozumiem, że liga powinna jechać nawet bez kibiców, ale z drugiej strony żużel bez kibiców to jest nieporozumienie. Zarówno dla klubu, zawodników czy samych fanów tej dyscypliny. Kibice są przecież główną częścią tego widowiska. W pełni rozumiem zdanie polskich prezesów, z którymi jestem w kontakcie. W pełni ich popieram. Jeśli dojdzie do sytuacji, w której my nie będziemy w stanie choćby części kibiców wpuścić na nasz obiekt w Wittstock, to nie ukrywam, że będę miał nad czym myśleć. Jazda bez kibiców mija się z celem. Chcemy jechać, ale koniecznie z kibicami. Mam nadzieję, że sytuacja w Niemczech się poprawi, choć jak patrzę na pewne rzeczy, to już sam się gubię, o co w tym wszystkim z pandemią chodzi i kiedy coś zmieni się na lepsze – podsumowuje Frank Mauer. 

Znając realia niemieckiego żużla można przypuszczać, że start Wolfe Wittstock bez kibiców będzie dla klubu kompletnie nieopłacalny. Póki co fani Wilków mogą więc tylko czekać na moment, w którym kanclerz Niemiec, Angela Merkel wraz rządem federalnym pozwolą na poluzowanie obostrzeń. Póki co na ten scenariusz się jednak kompletnie nie zanosi.