Wiktor Jasiński. Foto: Radek Kalina/Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wiktor Jasiński w tym sezonie mógł liczyć na bardzo udane starty w Ekstralidze U24 oraz regularny udział w seniorskiej PGE Ekstralidze w barwach ebut.pl Stali Gorzów. Wychowanek zespołu z Lubuskiego zaznaczył również swoją obecność w lidze szwedzkiej. Sympatyczny zawodnik 25 września obchodził swoje 23. urodziny. Czego sam żużlowiec chciałby sobie życzyć? O tym oraz o podsumowaniu startów, przenosinach do nowego klubu czy lekcji golfa opowiedział nam w poniższej rozmowie.

 

Na początku chciałbym Ci złożyć troszeczkę spóźnione życzenia urodzinowe. Czego sam chciałbyś sobie życzyć? Zdrowia, bezkolizyjnej jazdy, samych trójek na torze czy może jeszcze czegoś innego?

Dziękuję. Przede wszystkim zdrowia i jeszcze raz zdrowia, a reszta sama przyjdzie.

Sezon powoli zbliża się ku końcowi. Medale w PGE Ekstralidze zostały rozdane i niestety w tym sezonie Wy, gorzowianie, musieliście obejść się smakiem. Jak ocenisz ten sezon pod kątem drużynowym, a także indywidualnym?

Indywidualnie sezon był naprawdę bardzo udany. Awansowałem do finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski po raz pierwszy w życiu i było też kilka innych fajnych występów. Jeśli chodzi o rozgrywki drużynowe, w U24 Ekstralidze wywalczyliśmy złoto, czyli zrealizowaliśmy cel. W Szwecji również udało mi się wykręcić niezłą średnią i zaliczyłem kilka naprawdę świetnych meczów. Jedynym zmartwieniem była PGE Ekstraliga. Tutaj miałem swoje problemy i dużo rzeczy mi nie wychodziło. Trzeba jednak patrzeć perspektywicznie i nie zaprzątać głowy tym co było.

Po rozdaniu medali w Częstochowie Robert Lambert wprost przyznał, że nie ma czasu na celebrację czy odpoczynek, bo sezon nadal trwa, a po jego zakończeniu będzie się ostro przykładał do przygotowań na kolejny rok. Jak to wygląda u Ciebie? Miałeś czas, by odetchnąć od żużla, czy nadal jesteś w sezonowym rytmie?

Można powiedzieć, że miałem mały odpoczynek. We wrześniu był taki okres po zakończeniu U24 Ekstraligi w Krośnie, że miałem około dwóch tygodni całkowitego resetu i odpoczynku od żużla. Niedawno wróciłem, a ostatnio odbyłem pierwszy trening po przerwie. W tym roku czeka mnie jeszcze jeden start, co prawda taki towarzyski, by spokojnie troszeczkę się poruszać i posprawdzać coś względem następnego roku. Powoli zaczynam także przygotowania do przyszłego sezonu.

Jak już wspomniałeś, twoja drużyna wygrała tegoroczną U24 Ekstraligę. Wykręciłeś w tych rozgrywkach znakomitą średnią – ponad 2,4 punktu na bieg, czym walnie przyczyniłeś się do końcowego zwycięstwa m.in. zdobywając komplet piętnastu punktów w pierwszym meczu finałowym. Jak oceniasz te rozgrywki pod kątem profesjonalizmu, a także czysto sportowej rywalizacji? Jakie te występy miały przełożenie na seniorską Ekstraligę?

To był bardzo fajny „poligon doświadczalny”. Jeździliśmy na torach ekstraligowych, więc miałem styczność z geometrią tych torów. Na pewno dobrze to wpłynęło na moją jazdę, kiedy we wtorek mieliśmy ligę U24, a w piątek lub niedzielę PGE Ekstraligę. Były to bardzo fajne sprawdziany i przetarcia na danych torach, bo co prawda rywale byli różni w tym roku, od lepszych do słabszych, ale to też na pewno wnosiło pewność siebie w jeździe. Mogliśmy również przetestować różne rozwiązania. Na pewno ta U24 Ekstraliga jest bardzo fajnym rozwiązaniem dla młodych zawodników czy też żużlowców, którym brakuje troszeczkę objeżdżenia na różnych torach. Uważam, że to jest bardzo fajny pomysł dla takiego młodego zawodnika.

Byłeś i z pewnością nadal jesteś mocno związany ze Stalą Gorzów. Jednak „nic nie może przecież wiecznie trwać” i prawdopodobnie w niedługim czasie opuścisz szeregi Stalowców. Czy to już jest przesądzone, że w przyszłym roku nie zobaczymy Cię w barwach klubu z Gorzowa?

Trudno na tę chwilę cokolwiek powiedzieć, ponieważ mam jeszcze ważny kontrakt w Stali na następny rok. W grę wchodzi jednak wypożyczenie do klubu pierwszoligowego, choć na oficjalne decyzje musimy jeszcze poczekać do listopada. Sprawa jest otwarta. Wybrałem klub, który mógłbym potencjalnie reprezentować, jednak czekam jeszcze na decyzję klubu z Gorzowa. Jeśli uda się wszystko sfinalizować, to następny sezon spędzę w 1. Lidze.

W takim razie jak wspominasz jazdę na torze w Ostrowie Wielkopolskim? Pytam nie bez powodu, bo to właśnie z tym klubem najczęściej łączy się twoje nazwisko. Jest w tym ziarenko prawdy?

Tak, wiadomo, tutaj nie ma co ukrywać, że najpoważniejsze rozmowy mają miejsce z drużyną z Ostrowa. W tym mieście czułem się zawsze jak w „drugim domu”, a ten tor mi odpowiada. Mamy też trenera z Gorzowa, którego często widuję na siłowni. Z chłopakami z Ostrowa, zwłaszcza z juniorami, znam się dość dobrze, bo sporo razem jeździliśmy w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, Lidze Juniorów czy innych zawodach. Czuję tam fajną atmosferę w klubie, super podejście trenera czy prezesa do młodych zawodników i uważam, że w tym zespole mogę zrobić fajny progres. Liczę na starty w następnym sezonie właśnie w drużynie z Ostrowa.

Na koniec luźniejsze pytanie. Jakiś czas temu pochwaliłeś się zdjęciem, na którym grasz w golfa. Zakładam, że takie nazwisko jak Gareth Bale nie jest Ci obce. Walijczyk po zakończeniu piłkarskiej kariery postanowił sprawdzić się na zawodach golfowych i pojawił się w Kaliforni na turnieju PGA, który zrzesza profesjonalnych golfistów. Czy chciałbyś obrać podobną ścieżkę i po zakończeniu kariery zamienić tor żużlowy na pole golfowe?

(śmiech – dop. red.) Z golfem to jest taka świeża sprawa, bo zacząłem grać dopiero od paru tygodni, a właściwie to od końca ligi U24. W Gorzowie mamy fajne warunki do grania. Poznałem też bardzo ciekawych ludzi, którzy dokładają cegiełkę do rozwoju dyscypliny w tym mieście. W tej chwili dopiero uczę się grać i stawiam pierwsze kroki w tym sporcie. Postanowiłem wejść trochę w „świat golfa” z nastawieniem na potencjalny rozwój sportowy, a także złapanie większego luzu. Potrzebuję po prostu spokoju, który da mi gdzieś „chłodną głowę” przed meczami.

W takim razie bardzo dziękuję Ci za rozmowę i życzę powodzenia w następnym sezonie.

Dziękuję również.

Rozmawiał KACPER PISKORSKI