Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Warunki pogodowe nie ułatwiają pracy szkoleniowcom poszczególnych klubów. Z uwagi na niskie temperatury, a także opady deszczu nie jest możliwe rozpoczęcie treningów w zdecydowanej większości polskich ośrodków. Z tego powodu większość drużyn zmuszona jest do wyjazdu na południe Europy, by tam odbyć pierwsze jazdy w tym sezonie.

 

Na taką formę przygotowania do sezonu zdecydowała się część żużlowców. W ślad za nimi prawdopodobnie udadzą się całe kluby – w związku z tym, że obiekt GKM-u pokryty jest śniegiem, Janusz Ślączka poinformował o planach treningowych swojej drużyny w Słowenii i na Węgrzech. Taką możliwość sonduje również szkoleniowiec Unii Leszno. Piotr Baron podkreśla jednak, że jeżeli na takie rozwiązanie zdecyduje się większość klubów w Polsce, to zwyczajnie może zabraknąć miejsca dla wszystkich i sesje treningowe będą utrudnione.

– Jeżeli będzie taka potrzeba to między 16 a 19 marca mamy zaplanowany wyjazd na południe Europy, aby gdzieś pojeździć. Wolelibyśmy ten czas na pewno spędzić na własnym torze, gdzie będzie nas ośmiu czy dziesięciu i potrenujemy, a nie będziemy stać w kolejkach. Wiadomo, że w Polsce pogoda jest niesprzyjająca, zaczyna się panika i coraz więcej drużyn ucieka na południe. Są tak naprawdę trzy tory do jazdy i jak zjedzie się tam 12 czy 15 zespołów to wcale nie będzie fajnie do jazdy – powiedział szkoleniowiec „Byków” w rozmowie z Radiem Elka.

Choć póki co plany sparingowe „Byków” się nie zmieniły, to trudno teraz powiedzieć, czy faktycznie test-mecze odbędą się w pierwotnych terminach. Wszystko jest zależne od tego, czy warunki pogodowe w najbliższych dniach ulegną poprawie.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Koniec speedwaya w ciągu dziesięciu lat? „Takie niestety są realia”

Żużel. Porównanie cen karnetów na stadionach PGE Ekstraligi. W Lesznie taniej niż na drugą ligę