Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W dzisiejszych czasach dbanie o ekologię to podstawa funkcjonowania naszego społeczeństwa. Rządzący coraz częściej wprowadzają przeróżne regulacje mające na celu poprawę środowiska i dbanie o naszą przyszłość. Mówi się, że do końca obecnej dekady z większych miast znikną samochody oraz wszystkie pojazdy napędzane benzyną i dieslem. To jednocześnie sprawia, że istnieje realna obawa, czy nie oznacza to również końca sportu żużlowego.

 

Ostatnią deską ratunku jest przesiadka na motocykle napędzane elektrycznie. Wizja ta nie ma jednak zbyt wielu zwolenników, a wręcz przeciwnie – żużlowcy oraz osoby związane z tym sportem są stanowczo przeciwni wprowadzeniu takiego rozwiązania. Raz, że prędkości są zupełnie inne, dwa – odgłosy wydawane przez motocykle brzmią wręcz komicznie. Powodów jest zresztą cała masa. To może być jednak jedyny sposób na przedłużenie życia tej dyscyplinie.

– Nie dzieli nas zbyt dużo czasu od wyłączenia samochodów na diesla oraz benzynę z użytku. Może to również odbić się na sporcie. Moim zdaniem lepiej, żebyśmy byli na to przygotowani zawczasu – mówi Michel Riis, czyli właściciel firmy Switch, odpowiedzialnej za projekt motocykla eSCRAMBLER, w rozmowie z magazynem Speedway Star.

Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku organizacja FIM wydała komunikat, iż do 2040 roku silniki napędzane metanolem mają zniknąć z użycia w zawodach organizowanych pod ich egidą. Nie ulega więc wątpliwości, że prędzej czy później zmiany i tak nastąpią. Najbliższe lata więc to najprawdopodobniej dla żużla ostatnie na „starych” zasadach.

– Duńczycy przewidują, że w ciągu dziesięciu lat wszystkie żużlowe tory zostaną wyłączone z użytku. To absolutnie szalone i strasznie dołujące, ale takie niestety są realia – kontynuuje Riis.

Były żużlowiec może być jednym z ludzi, którzy uratują żużel wprowadzając do użytku silniki elektryczne. – Kocham ten sport bezgranicznie. Jestem ekstremalnie dumny z tego, że mogę przyczynić się do uratowania speedwaya. Ten projekt od lat był moim marzeniem. Włożyłem w to bardzo dużo poświęcenia i cieszę się, że mamy teraz odpowiednich ludzi, by to rozwijać – przyznaje.

Duńczyk jest zdania, że teraz jest odpowiedni moment na to, by zacząć myśleć o takim rozwiązaniu. – Myślę, że wszystkim klubom byłoby dużo łatwiej uzyskać wsparcie. Miasto również chętniej wykładałoby pieniądze na taki projekt. Ponadto, uważam że dzieciom spodobałaby się jazda na takich motocyklach – moglibyśmy tym sposobem trzymać je z dala od błąkania się po ulicach i szukania kłopotów – tłumaczy.

Przyszłość z pewnością przyniesie wiele zmian w żużlu. Czy mistrza świata w 2035 wyłonimy już na motocyklach elektrycznych? – To wcale nie jest nierealne – kwituje Riis.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Porównanie cen karnetów na stadionach PGE Ekstraligi. W Lesznie taniej niż na drugą ligę

Żużel. Stal Gorzów z nowym zawodnikiem. Doświadczony Szwed powalczy o skład?