Gleb Czugunow, fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Miniony sezon był bardzo nieudany dla Gleba Czugunowa. Rosjanin z polskim paszportem przeżył dosłowne piekło, o którym nie waha się mówić. Mowa nienawiści w jego stronę odbiła się również na wynikach sportowych i zmianie pracodawcy. 24-letni zawodnik stanie teraz przed szansą udowodnienia swojej wartości w barwach klubu z Grudziądza.

 

Gleb Czugunow swój pierwszy kontrakt w polskiej lidze podpisał w 2016 roku z Apatorem Toruń. Tam jednak nie było mu dane zadebiutować w barwach ekstraligowej drużyny, a więc rok później przeszedł do Orła Łódź. Urodzony w 1999 roku zawodnik nie otrzymywał również zbyt wielu szans w ligowych spotkaniach, a swoim potencjałem najbardziej zabłysnął podczas barażu Drużynowego Pucharu Świata.

7 lipca 2017 roku. Tę datę z pewnością zapamięta na bardzo długo, ponieważ właśnie wtedy odbywał się wspomniany baraż na leszczyńskim torze. Wówczas osiemnastoletni Rosjanin wskoczył w ostatnim momencie do składu w miejsce Grigorija Łaguty, którego złapano na testach antydopingowych. Gleb zrobił wielką furorę, dowożąc 11 punktów w 5 startach, dzięki czemu Rosja wygrała zawody i awansowała do finału, który odbywał się dzień później. Stoczyli oni wtedy walkę o brązowy medal z Wielką Brytanią, którą wygrali i zameldowali się na podium DPŚ.

Czugunowa obserwował już wcześniej prezes Betard Sparty Wrocław Andrzej Rusko. Ten znakomity wynik z pewnością jeszcze bardziej przekonał działacza i tak oto Gleb dołączył w 2018 roku do wrocławskiej ekipy. Była to dla niego ogromna szansa, której nie zmarnował. Początkowo był tylko rezerwowym, wskakującym w miejsce słabiej dysponowanych seniorów. Jego średnia biegowa w debiutanckim sezonie w PGE Ekstralidze wynosiła 1,208, a sam zawodnik wziął udział w zaledwie 24 wyścigach.

Rok później startował niemalże w każdym spotkaniu, lecz jego dyspozycja była bardzo „w kratkę”. Potrafił odjechać wspaniałe spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem, ale i totalnie zawalić, notując kilka punktów. To sprawiło, że legitymował się średnią 1,361, czyli niewiele większą od poprzedniej.

2020 rok był jednak przełomowym dla Czugunowa. Szefostwo klubu starało się o przyznanie mu polskiego obywatelstwa i dopięli swego, ponieważ żużlowiec otrzymał je w kwietniu 2020 roku. Miał wówczas 21 lat, a więc mógł pierwszy i ostatni raz startować jako młodzieżowiec, co z pewnością pomogło i jemu i drużynie. Gleb wyrósł na lidera tej formacji i spisywał się wybornie, zdobywając 1,765 punktów na wyścig.

W następnym sezonie był już seniorem. Poprzednie 3 lata w Sparcie okrasił dwoma brązowymi krążkami i jednym srebrnym. Z pewnością marzył o złocie, a więc tytule Betard Sparty, na który czekano we Wrocławiu od 2006 roku. Czugunow zdał egzamin i prezentować się niewiele gorzej, niż w roku poprzednim, a wrocławska Sparta była najmocniejsza w całej lidze, ostatecznie triumfując w całych rozgrywkach.

2022 rok również będzie tym, który zapamięta na długo lub nie będzie chciał o nim pamiętać wcale. W lutym Rosja dokonała zbrojnej agresji na Ukrainę, a rosyjskich zawodników zawieszono. Oczywiście prócz Czugunowa. Ówczesny zawodnik klubu z Wrocławia miał już od dwóch lat polskie obywatelstwo, a więc PZM nie miał podstaw zawieszać Gleba. Mimo wszystko otrzymał wiele hejtu od środowiska żużlowego.

Szczególnie mowa o akcji z inauguracji PGE Ekstraligi, gdzie był w bardzo mocny sposób prowokowany przez kibiców toruńskiego Apatora. W pewnym momencie zawodnik nie wytrzymał i ruszył z pięściami pod klatkę wykrzykujących kibiców gości. Ogólnie cała masa nienawiści oraz sama sytuacja na Ukrainie odbiła się na jego formie w rozgrywkach, o czym sam mówił w wielu rozmowach. Był najsłabszym punktem swojej drużyny, a sama Betard Sparta ucierpiała również na braku Artioma Łaguty, zajmując piąte miejsce.

Zbliżający się sezon spędzi w nowych barwach ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Właśnie tam został wypożyczony z wrocławskiej Sparty. O miejsce w składzie martwić się raczej nie musi, bo w o wiele bardziej niekorzystnej sytuacji są jego koledzy z drużyny, czyli Krakowiak, Jakobsen i Szczepaniak. Sam Czugunow jest liczony jako Polak i zawodnik u24, co i tak byłoby mocnym argumentem w jego stronę, gdyby nie fakt, że po raz drugi wypożyczonym być nie może.

2023 będzie ważnym rokiem dla niego i zobrazowaniem, w którym miejscu w sportowej hierarchii się znajduje. W poprzednich latach można było go nazwać solidną drugą linią, jednakże jak już wyżej wspomnieliśmy ma za sobą ultra ciężki sezon, a w przyszłym władze GKM-u z pewnością bardzo na niego liczą. Czy Rosjanin z polskim paszportem nawiąże do spektakularnych występów z przeszłości? Odpowiedź poznamy już w najbliższych miesiącach.

Szymon Makowski, PoBandzie