Maksym Drabik. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W inauguracyjnym meczu PGE Ekstraligi Tauron Włókniarz Częstochowa uległ na wyjeździe Fogo Unii Leszno. Największe problemy wśród seniorów Lwów miał Maksym Drabik, który zdobył w tym spotkaniu zaledwie punkt z bonusem. Zaniepokojeni sympatycy Włókniarza zastanawiają się, co z formą 26-latka? Dyrektor sportowy częstochowian postanowił podzielić się swoimi refleksjami w sprawie Drabika.

 

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie były mistrz świata juniorów legitymował się średnią biegopunktową na poziomie 1,84. W początkach obecnego roku ścigania niestety nie wyglądał najlepiej na torze zarówno w sparingach jak i w meczu ligowym. Wiele osób zwraca też uwagę na nieoczywisty styl bycia Drabika i unikanie przez niego kontaktu z mediami. Piotr Mikołajczak zdradza jednak, że wspólnie z trenerem drużyny widzą jego potencjał i ciężką pracę.

Żużel. Znamy tegoroczne lokalizacje IMP! Będzie turniej u mistrzów Polski!

– Wiele się mówi w mediach o Maksie, że jest niedostępny. Ja jestem nową osobą w Częstochowie, Janusz (Ślączka – dop. red.) jest nową osobą w Częstochowie. My, powiem szczerze, uważam, że mamy bardzo dobry kontakt z Maksem. Normalnie ze sobą rozmawiamy jak człowiek z człowiekiem. Widzę, co robi. Naprawdę trenuje, intensywnie trenuje. Jest na każdym treningu, przerzuca tego sprzętu sporo i widzę, że mu naprawdę bardzo zależy. W tym meczu akurat coś nie zagrało – powiedział dyrektor sportowy Tauron Włókniarza Częstochowa w programie Żużlowa Karuzela.

We wcześniej wspomnianych przedsezonowych sparingach, poza słabymi występami Drabika, zdarzył się jednak taki test mecz, w którym w czterech startach 26-latek zdobył 11 punktów i świetnie wyglądał na torze.

Żużel. Paweł Przedpełski: Zabrakło moich punktów. Muszę wyciągnąć wnioski

– Mieliśmy sparing we wtorek w Ostrowie przed piątkowym meczem. Maks przywiózł świeże silniki z serwisu po poprawkach. Przejechał dwa biegi na jednym. Dwa na drugim. Prędkość była naprawdę kolosalna. Był bardzo szybki, nie do złapania. Odstawił silniki na ten mecz w Lesznie i nie wiem, co się stało, że nie mógł dokleić się do tego toru, bo jeździecko Maksowi nie można nic zarzucić, bo naprawdę jeździ z charakterem, walecznie – przyznał Piotr Mikołajczak.

Jak jednak sprawić, żeby dobra forma Drabika z ostatniego sparingu przeniosła się na ligowe ściganie? Dyrektor sportowy Włókniarza nie ma na to gotowej recepty, ale zasugerował, że zawodnik z pomocą klubu powinien wyciągnąć wnioski, które pozwolą odjechać dobre kolejne spotkanie.

Żużel. Wadim Tarasienko: Czujemy się u siebie jak na wyjeździe. Przed meczem zatarł mi się silnik

– Uważam, że trzeba popracować jeszcze nad sprzętem, bo naprawdę ten sprzęt ma. Byłem u niego w warsztacie, jest tego sprzętu sporo, nie można tutaj niczego zarzucić. Na pewno środków finansowych nie żałował, aby się przygotować. Rozważamy różne aspekty tego słabszego występu i mamy nadzieję, że Maks przy pomocy klubu i trenera Ślączki to wszystko poukłada i w niedzielę w meczu z Wrocławiem zobaczymy tego Maksa, którego widzieliśmy wcześniej, bo stać go na wyniki dwucyfrowe – zakończył.

Kolejne starcie Włókniarza odbędzie ze wcześniej wspomnianą Betard Spartą Wrocław. Spotkanie to zaplanowane jest na 21 kwietnia.