Wynik piątkowego spotkania PGE Ekstraligi zszokował niejednego eksperta. Tauron Włókniarz Częstochowa stracił punkt na własnym torze z walczącą do ostatnich metrów ebut.pl Stal Gorzów. W końcówce zawodów nastąpiło przebudzenie Martina Vaculika. Słowak przyznał, że rozwikłał już zagadkę gorszej postawy na początku rozgrywek.
U 33-latka nie było widać świetnej prędkości w meczu z grudziądzanami, a także na początku starcia z częstochowianami. Fani wicemistrzów Polski mogli być mocno zdziwieni, gdy po dwóch startach na obiekcie Lwów przy nazwisku zawodnika cyklu Grand Prix widniały dwa oczka i bonus. Pod koniec rywalizacji Vaculik był już jednak pewnym punktem ekipy Stanisława Chomskiego. W dwóch ostatnich biegach nie dał się pokonać żadnemu rywalowi.
– Początek spotkania był w kratkę, jednak na koniec udało się znaleźć dobre ustawienia. Generalnie cieszę się, że znalazłem przyczynę moich gorszych występów w tym sezonie. Udało mi się, wraz z moim teamem, rozwiązać problem ze sprzęgłem, z którym się borykałem – mówi Vaculik w rozmowie z speedwayekstraliga.pl.
– Teraz pomalutku będą wracać te moje lepsze starty i to bardzo cieszy, bo wiadomo, w dzisiejszych czasach start jest jednym z kluczowych elementów tego sportu. Wynik meczu jest świetny, cała drużyna się na niego złożyła i brałbym go w ciemno, gdyż jechaliśmy na terenie jednego z faworytów – dodaje.
Gorzowianie nie mają zbyt długiego odpoczynku od spotkań z faworytami. Już w piątek na teren Stalowców przyjdzie mistrz Polski z Lublina. To Platinum Motor będzie zdecydowanym faworytem tego starcia.
– To jest sport, a my jedziemy u siebie. Zawsze do każdego spotkania podchodzimy tak samo. Chcemy dać z siebie wszystko, ale to już zweryfikuje tor. My jesteśmy walecznie nastawieni i tak po prostu głodni dobrych wyników, co chcemy pokazać na torze – zapewnia lider żółto-niebieskich.
Zaraz po pojedynku z Koziołkami Vaculika czeka podróż do Gorican i pierwszy w tym roku turniej cyklu Grand Prix. Przez kontuzje i gorsze wejście w cykl w zeszłym roku Słowak stracił szanse na medal. Teraz liczy on jednak na dobry start zmagań o indywidualne mistrzostwo świata.
– Niezbyt dobrze poszły mi te zawody w poprzednim roku. Mam nadzieje, że tym razem będzie lepiej. Wszystko zależy od tego, jak spasujemy motor i jak szybko uda nam się znaleźć dobre ustawienia – podsumowuje Martin Vaculik.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. To Start, a nie Unia pojedzie w Metalkas 2. Ekstralidze? Zaskakujące wieści
Żużel. Juniorzy Apatora w końcu się odblokowali! Lewandowski wskazał przyczynę
Żużel. Klindt mógł zakończyć karierę! „Łzy napłynęły mi do oczu”
Żużel. Uważa przenosiny z Leszna do Grudziądza za dobry ruch. Lidsey mówi o sezonie 2024
Żużel. Spartanie już myślą o złocie 2025! Łaguta: Myślę, że to wywalczymy
Żużel. Fin został mistrzem w debiutanckim sezonie. Co dalej?