Martin Vaculik Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wynik piątkowego spotkania PGE Ekstraligi zszokował niejednego eksperta. Tauron Włókniarz Częstochowa stracił punkt na własnym torze z walczącą do ostatnich metrów ebut.pl Stal Gorzów. W końcówce zawodów nastąpiło przebudzenie Martina Vaculika. Słowak przyznał, że rozwikłał już zagadkę gorszej postawy na początku rozgrywek.

 

U 33-latka nie było widać świetnej prędkości w meczu z grudziądzanami, a także na początku starcia z częstochowianami. Fani wicemistrzów Polski mogli być mocno zdziwieni, gdy po dwóch startach na obiekcie Lwów przy nazwisku zawodnika cyklu Grand Prix widniały dwa oczka i bonus. Pod koniec rywalizacji Vaculik był już jednak pewnym punktem ekipy Stanisława Chomskiego. W dwóch ostatnich biegach nie dał się pokonać żadnemu rywalowi.

– Początek spotkania był w kratkę, jednak na koniec udało się znaleźć dobre ustawienia. Generalnie cieszę się, że znalazłem przyczynę moich gorszych występów w tym sezonie. Udało mi się, wraz z moim teamem, rozwiązać problem ze sprzęgłem, z którym się borykałem – mówi Vaculik w rozmowie z speedwayekstraliga.pl.

– Teraz pomalutku będą wracać te moje lepsze starty i to bardzo cieszy, bo wiadomo, w dzisiejszych czasach start jest jednym z kluczowych elementów tego sportu. Wynik meczu jest świetny, cała drużyna się na niego złożyła i brałbym go w ciemno, gdyż jechaliśmy na terenie jednego z faworytów  – dodaje.

Gorzowianie nie mają zbyt długiego odpoczynku od spotkań z faworytami. Już w piątek na teren Stalowców przyjdzie mistrz Polski z Lublina. To Platinum Motor będzie zdecydowanym faworytem tego starcia.

– To jest sport, a my jedziemy u siebie. Zawsze do każdego spotkania podchodzimy tak samo. Chcemy dać z siebie wszystko, ale to już zweryfikuje tor. My jesteśmy walecznie nastawieni i tak po prostu głodni dobrych wyników, co chcemy pokazać na torze – zapewnia lider żółto-niebieskich.

Zaraz po pojedynku z Koziołkami Vaculika czeka podróż do Gorican i pierwszy w tym roku turniej cyklu Grand Prix. Przez kontuzje i gorsze wejście w cykl w zeszłym roku Słowak stracił szanse na medal. Teraz liczy on jednak na dobry start zmagań o indywidualne mistrzostwo świata.

– Niezbyt dobrze poszły mi te zawody w poprzednim roku. Mam nadzieje, że tym razem będzie lepiej. Wszystko zależy od tego, jak spasujemy motor i jak szybko uda nam się znaleźć dobre ustawienia – podsumowuje Martin Vaculik.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Krzysztof Kanclerz: Zwycięstwo jest dosyć okazałe. Przygotowujemy tor tak, żeby pasował naszym zawodnikom – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Scysja Duńczyków Tauron Włókniarza! Ostre słowa Madsena do Michelsena – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)