Podczas piątkowej, inauguracyjnej rundy tegorocznego Grand Prix w Pradze, w parkingu obecny był Tomasz Gaszyński. Były członek teamu Tomasza Golloba od tego sezonu pomaga Robertowi Lambertowi.
– Na pewno powrót do parkingu podczas zawodów Grand Prix mnie cieszy. To bardzo miłe uczucie ponownie wejść do tego miejsca, w którym się wiele lat pracowało. Widać w parkingu zmianę pokoleniową wśród zawodników oraz członków teamów, ale nie brak znajomych twarzy, jak choćby Hans Nielsen czy Armando Castagna, z którymi Tomasz rywalizował na torze. Cieszę się, że swoje nabyte przez wiele lat u boku Tomasza Golloba doświadczenie, mogę przekazywać młodemu pokoleniu – mówi nam Tomasz Gaszyński.
Doskonale znany w środowisku żużlowym menadżer nie ukrywa, że po latach przerwy miał w piątek uczucie deja vu i oczywiście w tyle głowy przewijało się nazwisko Gollob.
– Nie mogło być inaczej. Stadion w Pradze znam doskonale. Wiele razy bywałem tu z teamem Tomasza Golloba i faktycznie po latach przerwy pojawiło się takie, nazwijmy deja vu – dodaje Tomasz Gaszyński.
Członka teamu Roberta Lamberta zapytaliśmy, jak ocenia postawę Anglika w piątkowych zawodach.
– Na pewno biorąc pod uwagę fakt, że Robert startuje teraz jako pełnoprawny uczestnik cyklu, mogę ocenić występ jako dobry. Inaczej bowiem startuje się jako stały uczestnik, inaczej jako zawodnik z dziką kartą. Mamy parę rzeczy, nad którymi trzeba pracować i mam nadzieję, że będzie tylko progres wyniku – podsumowuje były menadżer Tomasza Golloba.
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)
Żużel. Zacięta końcówka w Poznaniu! Wybrzeże wyrywa remis! (RELACJA)
Żużel. Holder zagrozi Zmarzlikowi? Jest jeden warunek
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)