Tomasz Gapiński. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Brutalne zderzenie z PGE Ekstraligą zaliczyła drużyna Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. Beniaminek na własnym torze podejmował ZOOleszcz GKM Grudziądz, lecz zdołał zdobyć zaledwie 35 punktów. Jednym z zawodników, który nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia jest Tomasz Gapiński, autor sześciu „oczek” i bonusa. Na pewno nie tak wyobrazał sobie powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.

 

39-letni wychowanek Polonii Piła nie zwala winy na przygotowanie nawierzchni. – Tor był dzisiaj bardzo twardy, trochę inny niż zazwyczaj. Natomiast nie jest to żadną wymówką, ponieważ był on taki sam zarówno dla nas, jak i dla drużyny z Grudziądza. Oczywiście, przełożenia, które zazwyczaj stosowaliśmy nie zdały egzaminu, więc trzeba się brać do roboty – powiedział popularny „Gapa” na łamach telewizji klubowej „OstroTV”.

Z racji nieprzychylnych prognoz, ostrowski tor nakazano przykryć plandeką, przez co zawodnicy Arged Malesy nie mogli trenować na swoim obiekcie. Zdaniem doświadczonego zawodnika, miało to wpływ na obraz spotkania. – Oczywiście dużo zmienia to, że nie było nam dane potrenować na własnym torze. Pojeździliśmy trochę na opolskim owalu, lecz tam tor jest dużo krótszy i był przygotowany dosyć przyczepnie, więc nie za bardzo mogliśmy się dopasować pod kątem naszego spotkania z Grudziądzem. Nie zmienia to faktu, że goście wypunktowali nas niemiłosiernie, więc musimy dużo pracować, aby te wyniki były lepsze – dodał.

Blisko 40-latek zaznaczył, że jako drużyna w najbliższym czasie muszą popracować nad wyjściem spod taśmy. – Start i wyjście z pierwszego łuku było kluczowe. Tor był bardzo twardy, więc za dużo wyprzedzeń dzisiaj nie oglądaliśmy, chyba, że ktoś popełnił błąd. Przede wszystkim w startach i w rozegraniu pierwszego łuku musimy szukać poprawy. Każdy z nas chciał dobrze, ale często popełnialiśmy błędy i zajeżdzaliśmy sobie drogę, więc musimy to ze spokojem przeanalizować – wytłumaczył.

Mimo rozczarowującego wyniku, Tomasz Gapiński stara się szukać w całej tej sytuacji pozytywów. – Teraz trzeba usiąść i ze spokojem przedyskutować ten mecz i starać się iść do przodu. Nie możemy myśleć o tym przegranym meczu, tylko starać się walczyć o każde punkty, ponieważ wszystkie mecze są dla nas ważne, nie tylko ten z Grudziądzem. Na pewno się nie poddamy. Będziemy trenować i pracować, aby nasze wyniki były lepsze. Przepraszamy kibiców i prosimy, by się od nas nie odsuwali. Porażka boli nas tak samo jak was, ale będziemy dążyć do tego, aby było lepiej. – zakończył utytuowany żużlowiec.