Żużel. Tobiasz Musielak: Od dziecka oglądałem GP z szeroko otwartymi oczami. Ja mogę, inni muszą

fot. Speedway GB
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnie tygodnie są bardzo udane dla Tobiasza Musielaka. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno do świetnych występów w eWinner 1. Lidze dołożył znakomity start w kwalifikacjach do cyklu Grand Prix 2022 i niebawem stanie przed szansą awansu do najbardziej prestiżowego cyklu żużlowego na świecie. Po kilku intensywnych dniach, 27-latek przyznał w rozmowie z naszym portalem, że zawody w Glasgow potoczyły się nawet lepiej niż się spodziewał, a także odniósł się do rozgrywania spotkań w ekstremalnych upałach.

 

Wychowanek Unii Leszno skradł show w szkockich zawodach. We wszystkich swoich wyścigach dojeżdżał do mety na pierwszym miejscu. W turnieju popisywał się świetnymi startami, a więcej pracy miał właściwie tylko w gonitwie 18., w której musiał powalczyć o triumf z Nicolaiem Klindtem.

– Występ w Glasgow mnie zaskoczył. Naprawdę, nie spodziewałem się takiego wyniku. Liczyłem na awans i chciałem awansować, ale liczyłem na 3-4 miejsce – mówi nam Musielak i dodaje, że w turnieju kwalifikacyjnym ścigał się na… pożyczonym sprzęcie – W sumie to o receptę na ten tor trzeba zapytać Brady’ego Kurtza. To był jego sprzęt.

Kilkanaście godzin po turnieju w Glasgow Musielak znów musiał stanąć pod taśmą. Tym razem ścigał się w ważnym starciu Cellfast Wilków Krosno. Ekipa z Miasta Szkła przegrała drugi mecz z rzędu z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, ale pocieszeniem dla „Tofika” mogło być 12 punktów z bonusem wywalczone w niedzielnym spotkaniu. – Wynik indywidualny zawsze cieszy mniej gdy drużyna przegrywa, dodam jednak, że 2-3 punkty straciłem na trasie przez głupie szkolne błędy – ocenia lider podkarpackiego zespołu.

Szerokim echem odbił się wpis w mediach społecznościowych, który zawodnik beniaminka eWinner 1. Ligi zamieścił zaraz po meczu z gdańszczanami. Musielak przyznał w nim, że dla zawodników i mechaników rozgrywanie spotkań w upale, o godz. 14 jest bardzo wymagające.

– Napisałem tak, bo widzę co dzieje się z silnikami w takich upałach. Żużel generalnie zmierza w złą stronę patrząc pod kątem wyciągania mocy z silników. To wszystko koszmarnie wpływa na nie przy takich temperaturach – komentuje żużlowiec.

– Druga sprawa to mechanicy. Ciężko pracują, często przy presji czasowej. My zawodnicy mamy za to płacone, trenujemy zimą, aby takie sytuacje mogły nas przysłowiowo „obejść”. Jednak powyższe dwa powody powinny być nieco wzięte pod uwagę – dodaje.

fot. Glasgow Tigers

Wydawać by się mogło, że po tak kapitalnym występie w turnieju kwalifikacyjnym najważniejszym dniem w tegorocznym kalendarzu Musielaka stanie się 21 sierpnia. Wtedy właśnie 16 zawodników zmierzy się w Żarnovicy w Grand Prix Challenge. Podopieczny Ireneusza Kwiecińskiego tonuje jednak nastroje.

– Awans do cyklu GP będzie celem z pewnością. Jadąc tam na pewno nie oddam punktów za darmo. Przed sezonem nie to było jednak moim głównym celem, wobec czego na pewno nie będę miał presji na wynik. Ja mogę, są inni, którzy muszą – stwierdza 26-latek.

Pomimo nie nakładania na siebie zbyt dużej presji, aktualnie drugi najskuteczniejszy zawodnik zaplecza PGE Ekstraligi nie ukrywa jednak, że ewentualny awans do cyklu Grand Prix byłby dla niego spełnieniem jednego z żużlowych marzeń. – Od dzieciaka oglądałem cykl z szeroko otwartymi, świecącymi oczami. Te plastrony, nazwiska, otoczka. To sprawiało, że ja też tego chciałem. Żużel zmienił się strasznie w wielu aspektach, ale marzenia pozostały takie same – podsumowuje Musielak.