W Australii nie brak ludzi z szalonymi pomysłami. Jednym z nich jest Wade Augner. Dziennikarz sportów motorowych i stadionowy spiker po stracie pracy postanowił… produkować żużlowe ubrania. Na tyle skutecznie, że oprócz Antypodów już są sprzedawane w USA. Skąd pomysł i kiedy ubrania będą dostępne w Polsce, zdradza w rozmowie z naszym portalem.
Wade, skąd tak szalony pomysł, aby sprzedawać w Australii ubrania pod marką Methanol która jednoznacznie kojarzy się z żużlem…
Tak naprawdę wszystko przez Covid. Już w kwietniu zeszłego roku sytuacja była u nas niepokojąca. W czerwcu wiedziałem, że z mojej pracy przy sportach motorowych kompletnie nic nie będzie. Zacząłem myśleć o tym, co robić z sobą dalej. Najpierw jednej destylarni, tutaj w Mildurze, sprzedałem pomysł na alkohol o nazwie „Methanol Moonshine”, aby przykuć uwagę fanów sportów motorowych. Jest to 40-procentowy napój o posmaku winogron. Potem „siłą rozpędu” postanowiliśmy zacząć produkować ubrania sportowe pod brandem Methanol. W skrócie wyglądało to właśnie tak, jeśli chodzi o nasze początki. Jak widać, wszystko toczy się bardzo szybko.
Nowy brand odzieżowy przyjmuje się na rynku jeśli chodzi o zainteresowanie kupujących?
Powiem ci, że bardzo. Ubrania są fajnie zaprojektowane i bardzo szybko znajdują nabywców. Stajemy się na tyle popularni, że sprzedajemy już również na terenie Stanów Zjednoczonych. Mamy kurtki, koszulki i tym podobne rzeczy. Ostatnio wypuściliśmy kolekcję dla kobiet „Ms Methanol Moonshine” i staje się bardzo popularna. Nazwa Methanol ma jednoznacznie nawiązywać do sportów motorowych. W pierwszej kolejności skierowana jest do kibiców żużla, który u nas – czy w Stanach Zjednoczonych – jest na pewno mniej popularny aniżeli u Was, w Polsce.
Logo Methanol pojawia się w Australii na coraz większych imprezach sportowych…
To prawda. Zyskujemy na popularności z dnia na dzień. Jest paru zawodników w żużlu czy w innych sportach motorowych, u których widać nasze logo.
Jedną z osób, która jest ambasadorem marki Methanol, jest były zawodnik Unii Leszno – Leigh Adams.
Nie mogło być inaczej (śmiech). Z Leigh jestem bardzo blisko zżyty. Mieszkamy praktycznie obok siebie i w pełni wspiera mnie w moich działaniach.
Myślisz o tym, aby ubrania pojawiły się w Polsce?
Oczywiście, że tak. Powoli myślimy w tym kierunku, ale na wszystko przyjdzie pora we właściwym momencie. Polska to bez wątpienia kraj, w którym żużel jest bardzo popularny i jestem przekonany, że brand mógłby się przyjąć.
Z tego co mi wiadomo, jesteś jedną z osób zaangażowanych w powstający film dokumentalny o Leigh Adamsie…
Tak. Będzie powstawała taka produkcja. Uważam, że to doskonały pomysł i w pełni go popieram. Leigh Adams to wielki sportowiec i wypada nakręcić i pokazać szerszej liczbie widzów, jak spełniał swoje marzenie jeżdżąc sprintcarem.
Dziękuje za rozmowę.
Dziękuje również.
Wóda pod nazwą „metanolowy bimber” ? Ho, Ho.
Mnie to raczej kojarzy się ta nazwa ze ślepotą (po wypiciu około 150-200 ml można oślepnąć, albo nawet przekręcić się)
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)
Żużel. Zacięta końcówka w Poznaniu! Wybrzeże wyrywa remis! (RELACJA)
Żużel. Holder zagrozi Zmarzlikowi? Jest jeden warunek
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)