Stanisław Chomski FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niedzielne starcie pomiędzy Motorem Lublin a Moje Bermudy Stalą Gorzów zakończyło się zwycięstwem gospodarzy w stosunku 46:43. Ostateczny sukces miejscowych przypieczętował w ostatnim wyścigu Grigorij Łaguta, pozostawiając za plecami bardzo szybkiego Bartosza Zmarzlika oraz Martina Vaculika. O ocenę meczu zapytaliśmy trenera gorzowskiej Stali, Stanisława Chomskiego. 

 

Motor Lublin bardzo dobrze rozpoczął niedzielne spotkanie, zyskując po 1. serii startów aż 8 punktów przewagi, głównie za sprawą świetnej postawy formacji juniorskiej. W drugiej fazie zawodów goście wzięli się jednak do pracy i zaczęli odrabiać straty. Niebotycznie szybki był tego dnia Bartosz Zmarzlik, ale zabrakło punktów zwłaszcza najmłodszych zawodników z talii Stanisława Chomskiego.

– Cóż, gospodarze byli u siebie bardzo mocni. My walczyliśmy praktycznie czterema zawodnikami i choć sukces był bardzo blisko, pozostał mały niedosyt. Zabrakło nam punktów najmłodszych, czyli zawodników do lat 24. Bardzo trudno wygrywa się spotkania w czwórkę, choć nie ukrywam, że była na to szansa. Niestety silnik Andersa Thomsena w 14. wyścigu kompletnie stracił moc, co było widać gołym okiem. Duńczyk słabł z okrążenia na okrążenie. Nie ma co roztrząsać. Najważniejsze, że udało nam się zrealizować plan minimum w postaci punktu bonusowego – mówi nam Stanisław Chomski.

Kontrowersyjny przebieg miał wyścig 13 niedzielnego pojedynku. Po upadku na pierwszym łuku wykluczony został Martin Vaculik. Wiele osób nie zgadzało się z decyzją sędziego. Był to kluczowy moment spotkania, a wykluczenie Słowaka mogło w jakiś sposób wypaczyć ostateczny wynik spotkania.

– Ja nie jestem od oceniania decyzji sędziów, ponieważ z tego wyciągane są konsekwencje. Patrzę tylko i wyłącznie na swoją drużynę. Na pewno wykluczenie naszego zawodnika może nie wypaczyło, ale w jakiś sposób ustawiło dalsze losy pojedynku. Para Bartosz Zmarzlik – Martin Vaculik mogła ten wyścig wygrać podwójnie, ale tego już się nie dowiemy. Być może by wcale nie wygrali. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zrealizowaliśmy plan minimum, zdobyliśmy punkt bonusowy i skupiamy się już na kolejnych ważnych meczach – podsumował trener Moje Bermudy Stali Gorzów.

SEBASTIAN SIREK