fot. Taylor Lanning Photography
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotę na torze w szkockim Glasgow odbyła się jedna z rund kwalifikacyjnych do Grand Prix Challenge. W zawodach zwyciężył Polak, Tobiasz Musielak, a awans wywalczyli również Chris Holder, Nicolai Klindt i Dan Bewley. Wszyscy najlepsi żużlowcy zgodnie podkreślali, że tor na szkockim obiekcie został przygotowany bardzo dobrze.

 

Musielak po swojej wygranej został wręcz „napadnięty” przez polskich kibiców. – Byłem dziś całkiem szybki, a całe zawody ułożyły się dla mnie bardzo dobrze. Podobał mi się ten tor, był po prostu świetny. Tor i stadion są piękne i byłoby wspaniale, gdyby przyjechało tutaj Grand Prix. Teraz jest chwila na radość, ale przede mną duże wyzwanie – mówił Polak po zawodach w rozmowie z oficjalną stroną Tygrysów z Glasgow.

Duże wyzwanie to oczywiście dotarcie na niedzielne zawody ligowe w Gdańsku – lider Cellfast Wilków najpierw przyleciał do Wrocławia, a następnie udał się w podróż do Trójmiasta. Co ciekawe, podróżował wspólnie z Rasmusem Jensenen, niedzielnym rywalem, który w rundzie kwalifikacyjnej w Glasgow był piąty. W tym przypadku, kiedy awansem premiowane były cztery czołowe lokaty, można powiedzieć, że piąte miejsce było najgorsze.

W podobnym tonie co zwycięzca zawodów wypowiadał się trzeci Nicolai Klindt. – Zawody były świetne i wiem, że to trochę „pobożne życzenie”, ale chciałbym w przyszłości tutaj zobaczyć rundę Grand Prix – przyznał Duńczyk.

– Tor został przygotowany dobrze. Był trochę śliski, ale bezpieczny i można było jechać wszędzie. Ścieżka wewnętrzna była bardzo szybka, chociaż i „po dużej” można było się ścigać – ocenił były mistrz świata, Chris Holder, który znów chciałby znaleźć się w żużlowej elicie. – Nie skupiałem się na samym zwycięstwie, ale chciałem znaleźć się w czołowej czwórce – dodał.