Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów od kilku sezonów aktywnie działa na płaszczyźnie marketingowej. Pozyskiwanie sponsorów jest w żużlowym świecie bardzo istotne, ponieważ to właśnie te środki umożliwiają rozwój poszczególnych klubów. Sławomir Matuszak z firmy Isuzu przyznaje w rozmowie z naszym portalem, że to właśnie Gorzów Wielkopolski „zaraził” go miłością do czarnego sportu. Od kilku lat jego firma jest jednym z głównych sponsorów klubu z województwa lubuskiego. 

 

Spoglądając na kombinezony Moje Bermudy Stali Gorzów w oczy rzuca się logo firmy Isuzu. Japoński dealer samochodowy działa w Polsce od 6 lat i z sukcesem buduje swoją pozycję na lokalnym rynku. Sprzedaż samochodów nie jest jedyną formą działalności marki Isuzu. Specjalizują się oni również w dostarczaniu jednostek napędowych do maszyn budowlanych, są również liderem na rynku jeżeli chodzi o silniki diesla.

– Marka Isuzu wywodzi się z Japonii i najprężniej działa właśnie na rynku azjatyckim, ale także północnoamerykańskim. Powody takiego stanu rzeczy są dość proste. W Europie obowiązują ekologiczne normy spalin i inne, czego w Azji czy też Ameryce nie ma. Również tutaj potencjał jest jednak spory. Największym rynkiem zbytu w Europie są Włochy oraz Portugalia. W Polsce tak naprawdę dopiero raczkujemy, ale przedstawicielstwo firmy pragnie na długo zagościć na rynkach europejskich – opowiadał Sławomir Matuszak.

Fot. Sławomir Matuszak

– Jeżeli chodzi o żużel, przyznam szczerze, że gdyby zapytał mnie pan kilka lat temu, nie potrafiłbym się wypowiedzieć. Pochodzę z Poznania, ale czarny sport wcale nie towarzyszy mi od dziecięcych lat. Osobiście uważam, że żużla nie pokocha ten, który nie miał okazji zobaczyć oraz poczuć tej wspaniałej atmosfery na żywo. W ostatnim czasie pandemia „okradła” nas z tej atmosfery, ale wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze do normalności – kontynuował Pan Sławomir.

Dlaczego właśnie Stal Gorzów? W jaki sposób marka Isuzu stała się jednym ze sponsorów generalnych gorzowskiego ośrodka?

– Kilka lat temu prezes Marek Grzyb zaprosił mnie na stadion im. Edwarda Jancarza. Nie jest tajemnicą, że znamy się z prezesem na płaszczyźnie prywatnej. Przyznam, że zwlekałem z zaproszeniem, nie byłem do końca zainteresowany sportem, którego nie znam. Pewnego dnia pojawiłem się na trybunach i od pierwszego wejrzenia urzekła mnie niesamowita atmosfera oraz piękno gorzowskiego obiektu. To było jeszcze przed okresem pandemii, a żółto – niebieskie barwy widniały wszędzie. Dotarcie na stadion było utrudnione, ponieważ przez całe miasto przechodziła parada przepełnionych entuzjazmem kibiców. W tym mieście naprawdę widać tę przyjazną i rodzinną atmosferę. Od tej pory regularnie pojawiam się na stadionie, a teraz to moją rolą jest zapraszanie gości. Dogadaliśmy się z prezesem i od tego momentu losy Stali Gorzów są dla mnie niezwykle istotne. Jestem zwolennikiem teorii, że żużel jest „zaraźliwy”. Kto raz przyjedzie, poczuje niesamowity klimat, ten z dużą dozą prawdopodobieństwa już w tym sporcie pozostanie – podsumował Sławomir Matuszak.

SEBASTIAN SIREK