Żużel. Scott Nichols wspomina starcie z Emilem Sajfutdinowem. „Miałem fatalny sezon. Emil był sfrustrowany, że został pokonany przeze mnie”

Scott Nicholls. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2009 był ostatnim dla Scotta Nichollsa jako stałego uczestnika cyklu Grand Prix. Pierwszym był za to dla Emila Sajfutdinowa, który wówczas był wschodzącą gwiazdą na arenie międzynarodowej, mając za sobą dwa udane lata startów, w których zdobył dwa złote medale IMŚJ. Tę dwójkę połączyła rywalizacja na Principality Stadium, która zakończyła się starciem na pięści.

 

Emil Sajfutdinow bez większych skrupułów zadebiutował w cyklu Grand Prix. 20-letni Rosjanin zwyciężył inaugurację na praskiej Markecie, a następnie triumfował w Ullevi w Goeteborgu. Na drugim biegunie przed piątą rundą w Cardiff znajdował się Scott Nicholls, który w swoim dorobku miał zaledwie 11 punktów. Obaj na Principality Stadium spotkali się już w piątym wyścigu, w którym do samej mety rywalizowali o punkt.

– To są wyścigi Grand Prix. To był mój ostatni rok w cyklu, a na tamten moment byliśmy na dwóch różnych biegunach. Ja miałem koszmarny rok w mistrzostwach świata i nie mogłem sobie pozwolić na to, by wypaść z cyklu, a u Emila było inaczej, ponieważ wskoczył na światową scenę w rewelacyjnym stylu – powiedział Scott Nicholls na łamach Speedway Star.

Obaj zawodnicy słabo rozpoczęli zawody w Wielkiej Brytanii. Emil zaczął od jedynki, a Scott ukończył wyścig bez punktów. W kolejnym ich wspólnym starcie, to Scott przywiózł jeden punkt, a naciskający go do samej mety Emil musiał zadowolić się zerową zdobyczą. Tuż po ukończeniu wyścigu zawodnicy dyskutowali ze sobą, aż w końcu Brytyjczyk chciał zakończyć te rozmowę odpychając Emila, a w tym czasie Rosjanin rzucił się na Nichollsa, a ten nie pozostał mu dłużny. Wkrótce obu żużlowców rozdzielono, a interweniował między innymi w tym momencie 3-krotny mistrz świata Tai Woffinden.

– Oboje mieliśmy ciężkie zawody. Każdy punkt jest ważny, a my walczyliśmy o trzecie miejsce. To nie był jakiś nieprzepisowy atak i myślę, że Emil był po prostu sfrustrowany, zwłaszcza, że został pokonany przeze mnie, zwłaszcza, że miałem fatalny sezon. Mamy mniej niż minutę, aby osiągnąć swój cel. Adrenalina buzuje w naszych żyłach od startu do mety. Żaden z nas nie zamierzał się poddać i była to walka do samego końca – mówi.

W przyszłym sezonie Scott Nicholls powróci do polskiej ligi jako zawodnik Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz, a Emil Sajfutdinow w końcu wystartuje po roku przerwy spowodowanej zawieszeniem w barwach For Nature Solutions Apatora Toruń.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ważne zawody przed Woffindenem. Ponownie odda hołd swojemu ojcu

Żużel. Pójdzie w ślady ojca? „Jazdę na żużlu ma we krwi”