Żużel. Rohan Tungate: Rok temu byłem rozbity. Włożyłem w ten zespół całe swoje serce (WYWIAD)

fot: Foto Forysiak / zuzel.falubaz.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Enea Falubaz Zielona Góra dopełnił formalności i w pełni zasłużenie wywalczył awans do PGE Ekstraligi. Zielonogórski „walec” się nie zatrzymał i wygrał wszystkie swoje 20 spotkań w tegorocznych rozgrywkach. Przez cały sezon ważną postacią w szeregach Falubazu był Rohan Tungate, czyli kapitan drużyny spod znaku Myszki Miki. Australijczyk po spotkaniu nie krył wzruszenia i jak przyznał, było to jednocześnie jego pożegnanie z Zieloną Górą, przynajmniej na jakiś czas.

 

20 spotkań – 20 zwycięstw. To chyba może mówić samo za siebie.

Dokładnie. W tym momencie tak naprawdę nie wiem co powiedzieć. To dla mnie i dla nas wszystkich piękny moment. Jestem bardzo szczęśliwy z tego co my, jako drużyna, osiągnęliśmy. Po finale z zeszłego roku byłem naprawdę rozbity, miałem złamane serce. Dziś na szczęście było inaczej i jestem dumny z tego, że dołożyłem swoją cegiełkę do tego awansu. Ten wieczór na długo zapadnie mi w pamięci. Jasnym jest, że nie zostanę tu na następny sezon, ale włożyłem w ten zespół całe swoje serce i dałem z siebie naprawdę wszystko.

Po 11. biegu stało się jasne, że wywalczyliście sobie awans do PGE Ekstraligi. Jakie emocje wam wtedy towarzyszyły?

To było bardzo przyjemne uczucie. Zeszło z nas ciśnienie i poczuliśmy ulgę. Oczywiście byliśmy również przepełnieni szczęściem.

Co było kluczem do tak wielkiej dominacji Falubazu w tym sezonie?

Wspaniała atmosfera i chemia w drużynie. Każdy z nas jest świetnym żużlowcem i bardzo dobrze się ze sobą dogadywaliśmy. Mając na papierze silny zespół, nie zawsze przekłada się to na wynik. U nas wszystko zagrało perfekcyjnie.

Czy osoba Piotra Protasiewicza miała również wkład w to, że tak świetnie się spisywaliście?

Jego obecność była wręcz nieoceniona. Piotr to gość, który ma ogromne pojęcie o tym sporcie. “Siedzi” w żużlu już od wielu, wielu lat, więc ma również olbrzymie doświadczenie. W tym sezonie naprawdę bardzo dużo każdemu z nas pomógł – dopytywał o ustawienia, przedstawiał swoją opinię i zazwyczaj się to sprawdzało. Co więcej, startowałem dziś na jego silnikach, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny. Bez tego na pewno mój wynik nie wyglądałby tak dobrze.

Wspomniałeś, że rok temu po finale miałeś złamane serce. Wówczas także mieliście silny zespół, ale ostatecznie nie udało się wam awansować. W tym sezonie praktycznie nie daliście rywalom nawet cienia nadziei.

Myślę, że to dzięki juniorom, których w tym roku mieliśmy na naprawdę wysokim poziomie. To robi ogromną różnicę i kieruję wielkie słowa uznania dla nich. Michał Curzytek i Maksym Borowiak jeździli świetnie, ale pragnę też podziękować Dawidowi Rempale. Nawet, gdy nie dostawał szansy na jazdę, to pojawiał się na treningach oraz meczach i wykonywał swoją pracę. On także jest częścią tego sukcesu.

Wiadomo, że jako drużyna odnieśliście wielki sukces. Czy jesteś jednak zadowolony z tego, jak prezentowałeś się w przekroju całego sezonu?

Był to trochę taki rollercoaster w moim wykonaniu. Zacząłem dobrze, lecz pod koniec sezonu moje wyniki nie były już tak korzystne. Miałem spore problemy z silnikami i nic nie działało tak, jakbym tego oczekiwał. Muszę popracować nad tym, aby w przyszłości takie spadki formy mi się nie przydarzały.

Za tobą dwa sezony spędzone w Falubazie. Powiedziałeś już, że nie zostaniesz w drużynie na kolejny rok, więc jak będziesz wspominał pobyt w tym klubie?

Przyznam szczerze, że pierwsze co mi przychodzi na myśl, to kibice. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie doświadczyłem czegoś tak wyjątkowego. Dodatkowo, Falubaz jest świetnie zorganizowanym klubem, a z zawodnikami tworzyliśmy świetną więź. Wszystkim fanom oraz ludziom związanym z klubem bardzo dziękuję.

Sezon dla was dobiega końca – jakie plany na przyszłość? Zapewne teraz czas na “odrobinę” świętowania?

O tak, to z pewnością (śmiech). Jeszcze nie wiem jak długo będzie to trwało i co jest w planach, ale na pewno zakończymy sezon dużą imprezą.

Czy możesz zdradzić, w jakich barwach przyjdzie nam cię oglądać w przyszłym sezonie? Dużo mówi się o tym, że zostaniesz “Rekinem”.

Bardzo możliwe, że właśnie tam będę jeździł, ale na ten moment jeszcze nic nie jest przesądzone i nie chciałbym na ten temat więcej zdradzać.

W takim razie życzę udanego świętowania i dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ