W ten weekend na torze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu rozegrane zostaną kolejne rundy tegorocznego cyklu Grand Prix. Podobnie jak w Pradze, o puszczaniu taśmy maszyny startowej decydował będzie komputer.
– Nowy system, który testowaliśmy podczas rund kwalifikacyjnych na Węgrzech oraz we Włoszech, jest czymś nowym w żużlu, ale to dobre rozwiązanie. Podobnie jak w innych sportach motorowych, choćby MotoGP, sędzia włącza zielone światło, po czym to komputer sam decyduje, w którym momencie taśma uniesie się do góry i zawodnicy będą mogli ruszyć do biegu – mówi dyrektor Grand Prix, Phil Morris, na łamach Speedway Stara.
Anglik nie ukrywa, że wprowadzone rozwiązanie nie wszystkim przypadło do gustu, jednak jest najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem dla zawodników.
– Oczywiście, że są głosy za i przeciw. Żużel to sport bardzo tradycyjny i wszelkie zmiany nie do końca są przez wszystkich mile widziane. Zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak takie rozwiązanie jest sprawiedliwe. Dla zawodników tak naprawdę sprowadza się do dwóch słów – reakcja oraz antycypacja. Zawodnicy mają reagować później aniżeli „mówi” im podświadomość. Ten kto będzie „antycypował” i się pośpieszy, po prostu w taśmę wjedzie – podsumowuje dyrektor GP.
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Niemiec napsuje krwi rywalom w GP? Trener widzi go w półfinałach
Żużel. Drabik znalazł przyczynę gorszego wejścia w sezon? „Przepraszał”