Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Enea Falubaz Zielona Góra kontynuuje niekończące się pasmo sukcesów. „Myszy” wygrały ósme spotkanie z rzędu, a w Ostrowie Wielkopolskim dosłownie rozjechali miejscową Arged Malesę. Tradycyjnie, seniorzy nie schodzili ze swojego wysokiego poziomu, a 10 punktów przy swoim nazwisku zapisał Rasmus Jensen.

 

Początek spotkania mógł zwiastować emocję, ponieważ ostrowianie rozpoczęli od mocnego uderzenia – na „dzień dobry” podwójnie ograli piekielnie silną parę Pawlicki – Jensen. Po trzech wyścigach nadal mieli przewagę czterech punktów, natomiast zielonogórzanie natychmiast wyrównali, a potem błyskawicznie odskoczyli na kilka punktów, z każdym kolejnym wyścigiem tylko powiększając swoją okazałą przewagę.

– Ostrowianie doskonale wiedzieli jak oraz którędy jechać w początkowej fazie meczu, natomiast gdy już każdy z nas miał za sobą jeden wyścig, to zdołaliśmy znaleźć dobre ustawienia i wszystko zaczęło działać jak należy – powiedział „Rasser” tuż po spotkaniu w rozmowie z naszym portalem.

Po dziewięciu odsłonach zółto-biało-zieloni mieli już 14 punktów przewagi, więc atmosfera meczu wyraźnie siadła. Niewiele również działo się na torze, na którym liczył się głównie start i rozegranie pierwszego łuku. Mijanek było jak na lekarstwo. – No tak, ja próbowałem wyprzedzać, ale zostałem za to wykluczony (śmiech). Faktycznie, nie było zbytnio walki na torze i liczył się głównie start. Potem niewiele dało się zrobić na trasie – tłumaczył.

13. gonitwa dnia musiała być powtarzana aż trzy razy. Najpierw sędzia przerwał wyścig z powodu nierównego startu, następnie upadek zaliczył Tobiasz Musielak, a w trzeciej odsłonie po ataku Rasmusa Jensena na Olivera Berntzona, mimo że Szwed nie upadł na tor, arbiter dopatrzył się przewinienia Duńczyka, po czym wykluczył go z powtórki. „Rasser” nie za bardzo widział w tym swoją winę.

– Prawdę mówiąc niezbyt zgadzam się z decyzją sędziego, ale muszę z tym żyć. Oglądałem powtórki, na których widać było, że zostawiłem mu tam miejsce, nie było też między nami żadnego kontaktu. Oliver złapał trochę luźniejszego materiału i podwinęło mu nogę. Co zrobić, jest jak jest, pozostaje mi się jedynie uśmiechnąć na tę sytuację i zostawić ją za sobą – wytłumaczył.

Mimo to, Duńczyk mógł być zadowolony ze swojego występu. Indywidualnie wygrał trzy wyścigi, a przy swoim nazwisku zapisał 10 punktów. – Oczywiście, poza tym wykluczeniem oraz pierwszym biegiem, zarówno swój, jak i występ drużyny uważam za udany. Pierwszy wyścig z czwartego pola zawsze będzie trudny, nieważne co by się działo i na jakim torze się startuje. Jadąc z tym numerem prawdę mówiąc biorę w ciemno jakąkolwiek zdobycz punktową, bo zawsze muszę te pozycje wyszarpywać na dystansie – zauważył.

Przed sezonem Arged Malesa Ostrów Wielkopolski była w gronie tych drużyn, które mogą postawić się Enea Falubazowi. Ten mecz dobitnie pokazał chyba, jak mocni są zielonogórzanie, zwłaszcza w swoim optymalnym zestawieniu. Skoro „Myszy” wygrały w Ostrowie różnicą 21 punktów, to czy jest w 1. Lidze drużyna, której powinni się obawiać?

– Może faktycznie na ten moment tak to wygląda, że nie ma drużyny, która może nam zagrozić, ale zapewniam, że na tym poziomie trzeba zachować czujność i koncentrację, szczególnie w meczach wyjazdowych. Jak wszyscy wiemy, liczą się tylko play-offy i na tą część sezonu staramy się budować zespół. Na ten moment wszystko idzie po naszej myśli i każdy z nas prezentuje wysoki poziom – tłumaczył.

Teraz Falubaz czeka mecz domowy przeciwko Trans MF Landshut Devils, a następnie udadzą się do Bydgoszczy, gdzie czeka ich najprawdopodobniej najtrudniejsze zadanie w rundzie zasadniczej. Jak na bydgoskim torze odnajduje się Rasmus Jensen?

– Mam i te dobre, i te złe wspomnienia z Bydgoszczy. Ostatnim razem pojechałem tam świetne zawody, natomiast spotkanie wcześniej zupełnie mi nie poszło. Traktujemy ten pojedynek jak każdy inny. Oczywiście, przed sezonem typowano Polonię jako naszego głównego rywala w walce o awans i w pierwszym spotkaniu trochę się z nimi męczyliśmy. Teraz jednak mamy pełny skład, więc zobaczymy jak to będzie – podsumował 29-latek z Holsted.