fot. Start Gniezno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przełożenie inauguracji lig żużlowych w Polsce to jeden z gorętszych tematów ostatnich dni. Kwestia ta jest poruszana ze względu na to, iż wciąż nie ma pewności czy kibice będą mogli wejść na stadiony od pierwszych spotkań rozgrywek. Dariusz Cieślak, członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego, przyznaje, iż start sezonu w innym terminie może być bardzo problematyczny szczególnie w przypadku eWinner 1. Ligi.

W minionym sezonie rozgrywki na zapleczu PGE Ekstraligi wystartowały 11 lipca. Meczem inauguracyjnym było starcie Zdunek Wybrzeża Gdańsk z Unią Tarnów.

– Rok temu mogliśmy zacząć później, w lipcu, i odjechać cały sezon z dwóch powodów – mówi Cieślak w rozmowie z oficjalnym serwisem rozgrywek. – Po pierwsze nie było play-off, a więc odpadł jeden miesiąc jazdy. Po drugie mieliśmy wszystkie terminy do dyspozycji. Odwołano wszystkie kwalifikacje, z lig zagranicznych pojechała ostatecznie tylko szwedzka, więc jeśli tylko trzeba było przełożyć jakiś mecz z powodu pogody, to nawet nie musieliśmy patrzeć w kalendarze. Mogliśmy przepisać spotkanie na dowolny dzień – dodaje.

W nadchodzących rozgrywkach imprez żużlowych ma być znacznie więcej. Wiadomo już, że w nieco innej formule wystartuje liga duńska. Nadzieję na start mają również w Anglii. Do tego władze polskiego żużla postanowiły nie rezygnować z eliminacji do krajowych zawodów.

– Jasne, że mamy sześć terminów rezerwowych w weekendy, w różnych miesiącach, ale to nie jest tak, że możemy na przykład wykreślić rundy kwietniowe i przepisać je na te daty rezerwowe. W tych datach rezerwowych też odbywają się jakieś imprezy. A to eliminacje SEC, a to finał Brązowego Kasku, a to rundy kwalifikacyjne do mistrzostw świata juniorów. Nie wszystkie mecze da się z automatu na te rundy przełożyć, a na pewno nie całe kolejki, bo może się zdarzyć, że któryś z zawodników będzie musiał pojechać w imprezie FIM – tłumaczy członek GKSŻ.

Kolejną komplikacją jest to, że w sezonie 2021 mecze żużlowe będą konkurowały z wielkimi imprezami sportowymi. Na ten rok zaplanowane są zarówno Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, jak i Igrzyska Olimpijskie w Tokio. – Jedna kolejka nałożyła nam się z dniem, w którym zagra piłkarska reprezentacja Polski, ale na szczęście mecz jest po 20.00, więc kibice zdążą wrócić ze stadionu na to spotkanie – kontynuuje.

Działacz wskazuje również na to, że co chwilę dochodzą nowe kwestie utrudniające ewentualne przełożenie rozgrywek. Wszystko związane jest z tym, że włodarze nie mają tylu dogodnych terminów rezerwowych do dyspozycji.

– Nicolai Klindt z Ostrowa podpisał kontrakt w Anglii. I już nie możemy zrobić meczów tej drużyny w poniedziałek, bo ze slotu wynika, że to jest dzień dla Anglików. W przypadku Ostrowa jest jeszcze kłopot z Oliverem Berntzonem, który startuje w Grand Prix. To z kolei nie pozwala dać meczów tej drużyny w sobotę, na którą zaplanowana jest liga i Grand Prix – kończy Cieślak.

Przypomnijmy, że start eWinner 1. Ligi zaplanowany jest na pierwszy weekend kwietnia. W pierwszych meczach Unia Tarnów podejmie Zdunek Wybrzeże Gdańsk, Abramczyk Polonia Bydgoszcz zmierzy się z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski, PGG ROW Rybnik podejmie Cellfast Wilki Krosno, a Aforti Start Gniezno spotka się z Orłem Łódź.